Nauczycielka pokazała wypłatę. Tego jeszcze nie grali. "Nie wiem, czy wytrzymam"

Nauczycielka pokazała swój przelew za pracę i przyznała, że takie wynagrodzenie jest zwyczajnym upokorzeniem. Kobieta jest oburzona, że po skończeniu pięciu kierunków studiów na jej konto wpływają takie ochłapy. - Mam mnóstwo żalu, głównie do siebie, że wybrałam ten zawód - pisze pedagożka, której refleksją podzielił się w sieci dziennikarz RMF FM, Paweł Żuchowski.

Praca nauczyciela nie składa się wyłącznie z godzin przepracowanych w szkole i przy tablicy. Pedagodzy często zabierają obowiązki do domu, gdzie przygotowują się do zajęć lekcyjnych, wywiadówek czy rad pedagogicznych, uzupełniają dzienniki elektroniczne czy sprawdzają wszelakie zaliczenia. Zawód ten wciąż jest jednak nieszanowany, a wynagrodzenie, które wpływa na konto, pozostawia wiele do życzenia. W 2023 r. rozporządzeniem MEiN, minimalne wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym (wszystkie kwoty brutto) wynosi:

  • nauczyciel początkujący - 3690 zł,
  • nauczyciel mianowany - 3890 zł,
  • nauczyciel dyplomowany - 4550 zł.

Niestety, za te "ochłapy", które wpływają na nauczycielskie konta nie da się wyżyć. Jedna z nauczycielek pokazała, jak wypłata wpłynęła jej na konto w nowym roku. I tu pojawia się zaskoczenie, niestety niemałe. 

Zobacz wideo Dlaczego młodzi ludzie nie chcą być nauczycielami? "Zarobki. Dostają mniej niż najniższa krajowa"

Nauczycielka: Mam mnóstwo żalu, głównie do siebie, że wybrałam ten zawód

Paweł Żuchowski, dziennikarz RMF FM opublikował na portalu X list swojej czytelniczki, nauczycielki, która podzieliła się z nim zdjęciem swojego wynagrodzenia. Kobieta jest przerażona wpływem na konto, który przyszedł w nowym roku. Nauczycielka nie spodziewała się, że po skończeniu pięciu kierunków studiów nie zarobi nam 3 tysiące złotych netto. - Dzisiaj dostałam wypłatę. Mam skończonych pięć kierunków studiów i jestem, jak mawiają, nauczycielką z powołania. Bardzo lubię swoją pracę, lubię kształcić młodych ludzi i ich charaktery. Lubię ich obserwować, ukierunkowywać i patrzeć jak stają się dobrymi ludźmi, ale nie wiem, czy wytrzymam i będę ciągnąć to dalej od września - pisze nauczycielka, która nie godzi się na takie traktowanie pracowników oświaty. 

- Mam swoje dzieci, nieopłacone zajęcia dodatkowe za grudzień i brak perspektyw na wakacyjny wyjazd z nimi. Oprócz tego mnóstwo żalu chyba głównie do siebie, że wybrałam ten zawód. Na dowód załączam mój dzisiejszy przelew. Pracuję szósty rok, mam pełny etat, tytuł magistra, drugie studia z tytułem licencjata i trzy podyplomówki - dodaje. 

"Irytuje podawanie wciąż uśrednionej pensji nauczycieli"

I choć na konto pedagożki wpływają także pieniądze z dodatkowych źródeł, takich jak wychowawstwo, dodatek socjalny czy nadgodziny, to mimo to uważa to za absurd. Na każdą godzinę musiała sobie zapracować. 

- W tamtym roku miałam wychowawstwo i 300 złotych więcej. Ale wie pan, zarabianie poniżej minimalnej krajowej jest upokarzające. Dzisiaj na grupach nauczycielskich jest dużo takich rozgoryczonych jak ja. Bardzo mnie irytuje podawanie wciąż uśrednionej pensji nauczycieli. Dlatego podałam screen przelewu - dodaje. 

Więcej o: