Fundacja Pro, prawo do życia, to stowarzyszenie pro-life działające w Polsce od 2005, które w swoich założeniach informuje, że stoi na straży życia od samego poczęcia. Członkowie fundacji wyruszają w Polsce, gdzie w przestrzeni publicznej prezentują plakaty z płodami czy wizerunkiem Hitlera z informacją, że to on wprowadził aborcję dla Polek. Ich działania za każdym razem budzą kontrowersje, a ludzie ślą listy protestacyjne. Tym razem zrobiło się o nich głośno za sprawą wizyty w Oleśnicy.
Przeciwnicy aborcji postawili swoją furgonetkę antyaborcyjną przed szpitalem w Oleśnicy. Na samochodzie pojawiły się zdjęcia martwych zakrwawionych płodów. Nic w tym dziwnego, bo działacze dali się już poznać i ich furgonetki najczęściej parkowane są przy szpitalach położniczych lub szkołach. Choć dyrektor PZSz Przemysław Magiera kilkakrotnie informował, że w szpitalu dokonuje się wyłącznie terminacji ciąży zgodnych z prawem, w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia kobiety, to wciąż atakuje się placówkę.
Niestety, jak opisała wrocławska "Gazeta Wyborcza", publiczne prezentowanie drastycznych treści mocno odbija się na uczących się w okolicy dzieci. Rodzice w końcu wzięli sprawę w swoje ręce i zdecydowali się na sądowe rozstrzygnięcie spraw. Mec. Katarzyna Politańska-Torz, która prowadzi sprawę pro bono "w pozwie (...) zarzuca fundacji zakłócanie spokoju publicznego i narażenie małoletnich dzieci na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu psychicznym, podkreślając, że ich działanie było na nie celowo ukierunkowane".