• Link został skopiowany

"Pracuję w szkole 20 lat. Dzieci są wulgarne, pyskate i wszystko im się należy. Kiedyś tak nie było"

- Pracuję w szkole 20 lat i widzę, że teraz dzieci są wulgarne, pyskate i wszystko im się należy. Kiedyś tak nie było, bo był szacunek do ludzi. Dziś liczą się pieniądze, a że rodzice nie potrafią wpoić dzieciom podstawowych wartości, to później tak wychodzi, a nie inaczej. Nauczyciele nie są w stanie nic zrobić, bo to rodzice wychowują. Te zachowania młodzieży to często chęć pokazania się, a nie coś naturalnego - mówi wychowawca szóstej klasy, który uważa, że dzisiejsze dzieci mają w sobie zbyt dużo agresji i wulgaryzmu.
Sporo czasu zajęło władzom Ciechocinka usunięcie wulgarnych napisów, które codziennie oglądali kuracjusze i mieszkańcy, w tym dzieci
Fot. Wojciech Kardas / Agencja Wyborcza.pl

Społeczeństwo jest coraz bardziej wulgarne i agresywne, co przekłada się również na wychowanie najmłodszych. Dzieci często wzorują się na rodzicach, a ich zachowania, szczególnie te negatywne, chętnie powtarzają, myśląc, że to dobre i pożądane wzorce. W efekcie w szkołach aż roi się od wulgarnych zachowań, przemocy rówieśniczej czy hejtu. Nauczyciele przyznają, że choć chcieliby wpłynąć na dzieci i pomóc im, to niestety w obecnych czasach nie mając autorytetu, nie jest to proste. 

Wielu rodziców uważa, że nie muszą komunikować się ze swoimi dziećmi, ponieważ te i tak ich nie zrozumieją

- wyjaśnia psycholog kliniczna Jenny Yip, cytowana przez huffpost.com. Takie sytuacje prowadzą jednak do zguby, bo jeśli rodzice nie będą reagować na zachowania dzieci, to te będą pozwalać sobie na jeszcze więcej. 

Zobacz wideo Rozmawiamy z najpopularniejszym nauczycielem w Polsce Marcinem Józefaciukiem o edukacji, pieniądzach i nowych wyzwaniach

"Kiedyś był szacunek do ludzi. Dziś liczą się pieniądze"

Postanowiliśmy zapytać nauczycieli, jak postrzegają zachowanie dzieci w szkołach i czy uważają, że faktycznie wśród najmłodszych dochodzi do aktów przemocy i wulgaryzmów. Ich wypowiedzi niestety nie napawają optymizmem. 

- Pracuję w szkole 20 lat i widzę, że teraz dzieci są wulgarne, pyskate i wszystko im się należy. Kiedyś tak nie było, bo był szacunek do ludzi. Dziś liczą się pieniądze, a że rodzice nie potrafią wpoić dzieciom podstawowych wartości, to później tak wychodzi, a nie inaczej. Nauczyciele nie są w stanie nic zrobić, bo to rodzice wychowują. Te zachowania młodzieży to często chęć pokazania się, a nie coś naturalnego, co wynika z ich przekonań i racji. To przykre, bo podążają na głupimi trendami, które często tworzą jacyś patocelebryci w Internecie. W ogóle dzieci na przerwach siedzą tylko w telefonach i nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jak już zaczynają się komunikować to często krzyczą - mówi nauczyciel historii, a zarazem wychowawca szóstej klasy szkoły podstawowej, który przyznaje, że choć na lekcjach wychowawczych często rozmawia o skutkach takich zachowań, to nie za bardzo wpływa to na uczniów. 

"Osoba przeklinająca myśli, że jest "silniejsza" czy "odważniejsza", a przez to doświadcza krzywdy"

Podobne zdanie ma inny nauczyciel, który uważa, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że rośnie poczucie akceptacji wobec wulgarnego słownictwa wśród dzieci. One czują się bezkarnie i uważają, że robią to, zachowują się jak dorośli i mają do tego prawo. 

- Obserwuję, że dzieci i młodzież przeklinają swobodniej i nie krępują się, a przy tym dysponują bardziej zróżnicowanym językiem, często zapożyczając obraźliwe zwroty z innych języków. O ile wśród małych dzieci używanie wulgaryzmów jest powodowane ciekawością lub niewiedzą, co tak naprawdę oznaczają, o tyle dla nastolatków to częsty sposób na uzyskanie lepszej pozycji w grupie. Osoba przeklinająca myśli, że jest "silniejsza" czy "odważniejsza", a przez to doświadcza krzywdy - dodaje nauczycielka, która w szkole pełni również funkcję pedagoga szkolnego. 

"Jeśli na popularnym kanale idol posługuje się językiem wulgarnym, to może być to przez młodzież naśladowane"

Niepokojące jest to, że dziecko podchwytuje od rówieśnika lub dorosłego wulgaryzmy i dostrzega, jak spektakularną reakcję wywołuje wypowiadając je głośno, co skłania je do kolejnego powtarzania. Podobne znaczenie mają także nowe technologie, w których dzieci na co dzień dość sporo obcują. 

- Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki jest mechanizm tego zjawiska. Czy kiedyś młodzież tak nie mówiła, a może po prostu mówiła tak tylko w swoim środowisku? Teraz przez łatwy dostęp do wysokich technologii, większość z nas może trafić na wulgarne wypowiedzi młodzieży w Internecie - przyznaje dr n. hum. językoznawczyni Alicja Karsznia-Sobczak i dodaje, że każdy taki komunikat ma swoje źródło, które niekoniecznie jest dobre dla dziecka i rodzic powinien to kontrolować:

Z pewnością treści dostępne w Internecie mogą też inspirować młodzież do pewnych zachowań językowych. Jeśli na popularnym kanale idol posługuje się językiem wulgarnym, to może być to przez młodzież naśladowane.

Każdy rodzic musi pamiętać, że wychowanie dziecka to także kwestia konsekwencji. Jeśli już określiło się pewne zasady, to trzeba trzymać się swojego stanowiska, bo tylko to może prowadzić do zmiany. Podobnie jest zresztą w przypadku kontroli. Choć nie jest to przyjemne, to dzięki temu możemy uniknąć tragedii. 

Więcej o: