Prace domowe "odchodzą do lamusa"? "Uczniowie siedzą z tym do północy i co? I nic"

Uczniowie spędzają w szkołach po kilka godzin, a kiedy wracają do domu, to czekają na nich zajęcia dodatkowe i praca domowa. A ta potrafi zająć naprawdę dużo czasu. Coraz częściej pojawiają się głosy, że z systemu powinny zniknąć zadania domowe. - Nie dają skuteczności i nie dają wyników poprawnych. Uczniowie siedzą nad tymi zadaniami do północy i co? I nic - pisze jeden z internautów na Twitterze, przyznając, że dziecięcy mózg nawet nie ma czasu na regenerację.

O tym, że polscy uczniowie sporo czasu spędzają w domu nad książkami, wiemy z różnych źródeł, m.in. statystyk. Przeładowana podstawa programowa sprawia, że uczniowie mają dużo więcej nauki, niż powinni, późno kończą zajęcia szkolne, a do tego wiele czasu spędzają na korepetycjach i zajęciach dodatkowych. Do tego nauczyciele dają dzieciom do domów niezrealizowany materiał jako pracę domową. To wszystko budzi wiele wątpliwości, czy właśnie tak powinna wyglądać edukacja.

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"

"Prace domowe odchodzą do lamusa, nie dają skuteczności i nie dają wyników poprawnych"

Uczniowie siedzą w szkołach po kilka godzin, a kiedy wracają do domu, to się zmuszeni siadać do żmudnych zadań domowych. Oprócz tego mają także liczne powtórki do kartkówek czy sprawdzianów. Nie jest łatwo, a nie zapowiada się, aby było lepiej, bo nauczyciele przecież są rozliczani z podstawy programowej i muszą ją zrealizować. Czy "sprawdzianoza" w polskim systemie edukacji musi być tak powszechna? Pewien internauta uważa, że choć sprawdziany są w porządku, to prace domowe powinno się zlikwidować. 

- Prace domowe odchodzą do lamusa, nie dają skuteczności i nie dają wyników poprawnych. Uczniowie siedzą nad tymi zadaniami do północy i co? I nic, mózg nie ma czasu zregenerować się, psychika po roku jest zniszczona, wypalony uczeń. Ale nie, lepiej, żeby uczeń był robotem! - napisał internauta, sugerując, że nie rozumie polskiego systemu edukacji. Ministerstwo edukacji, zamiast działać na rzecz uczniów, to skutecznie zniechęca do nauki. 

Uczniowie są przeładowani obowiązkami. "Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie"

Dzieci pracują na dobre oceny z klasówek, na czerwone paski, wysokie średnie i uznanie rodziców. Od czasów przedszkola zakorzenione mają zarówno w placówkach edukacyjnych, jak i w domu, że muszą rywalizować między sobą, aby zasłużyć na miłość czy szacunek dorosłych. To prosta droga młodzieńczej depresji.

Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie. Podstawowe uczucie w codzienności naszych dzieci zabarwione jest koniecznością życia, z tym że nigdy tak naprawdę nie dadzą rady sprostać wszystkim wymaganiom. A to jeden z warunków wstępnych wypalenia

- pisze w książce "Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem" berliński psychiatra, profesor Michael Schulte-Markwort. Ekspert zaprzecza tym samym, że żeby się wypalić, trzeba być dorosłym, przepracować kilka lat i się przemęczyć.

Więcej o: