Często karmiono tym dzieci w PRL-u. Do dziś wielu ma odruch wymiotny. "To był horror"

Ten napój budził postrach w szkołach i przedszkolach. Wielu nie wspomina go z sentymentem. "Ja raz puściłem pawia na stołówce i od tej pory miałem spokój" - wspomina były uczeń.

Od września ubiegłego roku wszystkie szkoły podstawowe mają obowiązek zapewnienia dzieciom możliwości zjedzenia ciepłego posiłku. W sytuacji, w której nie dysponują kuchnią, mogą skorzystać z cateringu. Należy jednak zaznaczyć, że ta forma wyżywienia w szkole jest dodatkowo płatna.

Postrach dzieci na stołówkach

Wytyczne dotyczące żywienia w przedszkolach i szkołach są jednolite, a opracowuje je Instytut Żywności i Żywienia. W praktyce różne szkoły interpretują je inaczej. W niektórych placówkach dzieciom serwuje się urozmaicone potrawy przyrządzone ze świeżych składników i inspirowane kuchniami z całego świata, a w innych wciąż można zobaczyć dania rodem z PRL'u np. rozgotowany makaron z mlekiem, mortadelę w panierce, czy zupy owoce. Chociaż niewątpliwie tanie, nie wyglądają zbyt apetycznie i często nie zachęcają najmłodszych do jedzenia. Na Twitterze nawiązała się żywa dyskusja między dawnymi uczniami, którzy ze szkół i przedszkoli zapamiętali konkretnie jeden "przysmak". Więcej artykułów o tematyce szkolnej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo 10-latek wbiegł prosto pod samochód. Nie upewnił się, czy może bezpiecznie przejść przez jezdnię

"Mleko mlekiem, ale kożuch to dopiero był horror!"

Chodzi o ciepłe mleko, które podawano najmłodszym, chcąc dostarczyć im wapnia. Niektórzy wymyślali różne wymówki, żeby tylko go nie pić. "Zawsze nienawidziłam ciepłego mleka. Jestem z pokolenia, które musiało je pić w podstawówce. Wymyśliłam więc, że nie będę, bo pani na stołówce miała brudne ręce. Zrobiła się afera, która sięgnęła szczebla dyrektorki i wezwano mamę. Ta, po rozmowie z paniami nie stanęła w obronie 'sprytnego' bombelka, ale zawołała mnie do gabinetu dyrektorki i kazała przeprosić panią 'od mleka'. Przy wszystkich wytłumaczyła mi, co w moim zachowaniu było złe i dlaczego 'niewinne kłamstwo' jest złe, jak każde inne" - wyznała internautka. Inni również niezbyt dobrze wspominali ten napój. "Ja też nienawidziłam ciepłego mleka, ponieważ ogólnie dość dużo chorowałam, więc przeszłam rozmaite badania i okazało się między innymi, że mam niedokwasotę. I to ciepłe mleko załatwiało mój żołądek na cacy", "To też była moja zmora. Zmuszali mnie do momentu, jak nie oddałam im z powrotem na stół. To był ostatni raz jak pani siedziała nade mną i czekała aż wypiję", "Mleko mlekiem, ale kożuch to dopiero był horror!", "Ja raz puściłem pawia na stołówce i od tej pory miałem spokój", "To też moje czasy, tylko że przedszkolne. Coś okropnego. Cieple mleko z kożuchem, a na obiad zupa owocowa" - pisali.

Więcej o: