• Link został skopiowany

Pokazał dwa sprawdziany uczniów. Uwagę zwraca ten z notatką. Nauczycielka: Nie wyobrażam sobie oddać bez komentarza

Na zdjęciu widać sprawdzian w dwóch wersjach. W pierwszej został oceniony w tradycyjny sposób. W drugiej - opatrzony motatką zapisaną zielonym długopisem. Ocena jest ta sama, ale odbiór zupełnie inny.
Nauczyciel pokazał dwa sprawdziany.
Twitter/Krzysztof M. Maj /screen

Więcej tematów związanych ze szkołami i edukacją na stronie Gazeta.pl

Jeden z użytkowników Twittera, Krzysztof M. Maj - pracownik naukowy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, postanowił podjąć temat oceniania uczniów. Pokazał zdjęcie tego samego sprawdzianu z oceną i ten sam w wersji opatrzonej komentarzem nauczyciela.

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

"Nigdy za dużo zielonego długopisu"

Mężczyzna pokazał zdjęcie sprawdzianu w dwóch wersjach Na pierwszej widzimy jedynie przyznane punkty za prawidłowo wykonane równania i ocenę. Nie brakuje oczywiście "minusów" przy błędnych odpowiedziach. Na drugim sprawdzianie z kolei nauczyciel zamieścił informację dla ucznia. Brzmi ona: "Wszystkie działania wymagające mnożenia wykonałeś poprawnie. Z dzieleniem też radzisz sobie coraz lepiej." Autor postu dodał komentarz: "Nigdy za dużo nagłaśniania metody zielonego długopisu – czyli feedbacku, incydentalnie obecnego w prawie oświatowym w odróżnieniu od PUNKCIKÓW. I średniej (która, co oburzające, jest wciąż obecna na studiach, co kompromituje uczelnie z kretesem)"

"Nie wyobrażam sobie oddać bez komentarza"

Jedna z użytkowniczek Twittera, także zwolenniczka komentarzy na sprawdzianach, napisała: "Miałam teraz praktyki jako nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej. Nie wyobrażałam sobie oddać pracę bez komentarza, co im po punktach? Skąd wiedzą co poprawić? Sprawdziłam 40 opowiadań i każdy dostał notatkę". Inna napisała: "Mnie ekstremalnie bawią te sprawdziany/testy polonistów niby sprawdzające naszą wiedzę na temat danego utworu. Najzabawniejsze jest to, że one nie obrazują niczego, dosłownie. Przyznam się ponieważ od siódmej klasy podstawówki (kiedy wykształcił mi się gust literacki i zrozumiałam że czytanie przestarzałych utworów to strata czasu) przy odrobinie wysiłku wysłuchania sobie jednego czy drugiego materiału omawiającego chociażby "Lalkę", "Wesele" czy inny zapierający dech w piersi obraz polskiego społeczeństwa jestem w stanie napisać taki teścik na 4, a od 4 lat kończę z 5 na koniec z polskiego".

Nie wszyscy są tego zdania

Wśród komentarzy pojawiła się opinia internauty, który nie widzi potrzeby opatrywania prac klasowych informacją zwrotną od nauczyciela. Napisał: No ale serio po co komentarz (zwłaszcza na pracy z matematyki)? Strata czasu dla nauczyciela, jak uczeń chce się czegoś dowiedzieć to pójdzie się zapytać i tyle". Dodał też: To jest coś, z czym sam u siebie w swojej pracy się spotykam. Niektórzy uczniowie po prostu mega łatwo się demotywują i sami siebie krytykują ponad miarę za popełniane błędy". Na końcu swojej wypowiedzi dodał: "Ludzie autentycznie nie pozwalają sobie na proces uczenia się. Oczekują, że już teraz się nauczą".

Więcej o: