Zbliża się Dzień Nauczyciela. Co roku to wyjątkowe szkolne święto obchodzimy tego samego dnia - 14 października. Z tej okazji pedagodzy otrzymują od swoich uczniów drobne prezenty i kartki z życzeniami. Pomysłów na prezenty jest naprawdę mnóstwo, jednak jak się okazuje, nie wszyscy uczniowie są pozytywnie nastawieni do święta i najchętniej nie robiliby swoim nauczycielom żadnych prezentów. Jeden z uczniów zdradza, że jego matematyczka, to osoba, z którą ledwo idzie wytrzymać 45 minuty lekcji, a więc nastolatek nie chciałby udawać, że jest jej za cokolwiek wdzięczny, kiedy prawda jest zupełnie inna.
Już za kilka miesięcy podchodzę do matury. Stresu jest sporo, jednak najbardziej martwię się o egzamin z matematyki. Od zawsze bliżej mi było do przedmiotów humanistycznych, dlatego wszelakie liczenie jest mi zwyczajnie obce. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby moja nauczycielka od matematyki była dla uczniów. Mam wrażenie, że liczy się dla niej tylko zrealizowanie podstawy programowej i nie zależy jej na tym, aby wszyscy zdali maturę. Jeśli nie zdobędę 30 proc. na egzaminie, to w dużej mierze będzie to także jej wina, bo kiedy proszę, aby coś wyjaśniła, to ona odwraca kota ogonem i mówi, że nie umiem, bo nie słucham.
Tacy nauczyciele nie powinni uczyć w szkołach, ale oczywiście nie da się nic z tym zrobić, bo przecież uczniowie zawsze będą gorsi. Teraz kiedy zbliża się Dzień Nauczyciela i znajomi mówią o tym, aby kupić pedagogom upominki i podziękować za ich pracę, to otwiera mi się nóż w kieszeni. Matematyczka ma dostać prezent na Dzień Nauczyciela? Ta zołza? A w życiu! Groziła mi zagrożeniem, a przy tym nic nie chciała tłumaczyć, bo mówiła, że jestem nieukiem. I teraz niby jak gdyby nigdy nic mam do niej podejść z prezentem i podziękować jej za cierpliwość i wsparcie w nauce? Oczywiście, że tego nie zrobię i nie dołożę nawet złotówki.
To nie jest tak, że jestem złośliwy. Po prostu nie wyobrażam sobie być sztucznie miły dla osoby, którą nie lubię i co lepiej, ona też mnie nie lubi. Wole przemilczeć i nie robić czegoś wbrew sobie. Wymagam, tylko aby była dla mnie taka sama, jak dla innych uczniów. Chce zdać maturę i nie liczy się dla mnie, czy moja matematyczka tego chce, czy nie. Pewnie zauważy, że ją zlekceważyłem, ale mi na niej nie zależy. Nie rozumiem tego całego Dnia Nauczyciela. Połowa uczniów nie lubi pedagogów, a raptem w ten jeden dzień składają owacje na stojącą. No nie zgadzam się z tym i mówię o tym głośno.