Kiedyś, żeby zobaczyć oceny dzieci, rodzice musieli poczekać do zebrań. Po wprowadzeniu dzienników elektronicznych sytuacja znacząco uległa jednak zmianie i wystarczy kilka kliknięć, by przekonać się, co dostała pociecha z ostatniego sprawdzianu. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z takiego stanu rzeczy.
Więcej artykułów o tematyce szkolnej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Nauczycielka opisała na Twitterze sytuację, która miała miejsce podczas lekcji. Zauważyła, że dzieci odczuwają wielką presję i panicznie boją się dostać ocenę niedostateczną. "4 klasa, sprawdzamy poprzednią lekcję. J. zaczyna płakać - nie zrozumiała polecenia i zrobiła inaczej. Mówię, że nic się nie stało, wyjaśnię jeszcze raz, zrobi na następną lekcję. Ona na to, że się przestraszyła, że dostanie 1. Co my robimy tym dzieciom?" - zapytała. Pod wpisem pojawiły się komentarze innych nauczycieli. Chętnie opisali swoje obserwacje, a wielu z nich miało podobne spostrzeżenia. "W 4 klasie w mojej szkole jest podział na grupy z angielskiego. Przekaz idzie, że będzie grupa lepsza i gorsza. Naprawdę dołujące i łamiące serce jest tłumaczenie mega zasmuconym dzieciom, że wcale nie są gorsze, bo ich wynik nie mieści się w narzuconych widełkach", "Część rodziców nakłada presję, w dobie dzienników elektronicznych i aplikacji reakcje bywają natychmiastowe - dzieci zwyczajnie się ich boją", "To też wina nauczycieli, niestety. Moje koleżanki potrafią postawić dziecku jedynkę za brak podręcznika" - twierdzili.
W dyskusji nie zabrakło też głosu rodziców. Zauważyli, że niektórzy nauczyciele budzą w dzieciach strach. Szczególnie, gdy ostentacyjnie zwracają im uwagę przy całej klasie, albo wstawiają jedynki za drobne pomyłki. "Moja córka chodzi do czwartej klasy. Na drugiej lekcji języka polskiego nie wzięła książki, a zeszyt miała w kratkę. Pani powiedziała, że mogłaby wykorzystać nieprzygotowania, bo ma trzy, ale nie zgłosiła ich przed lekcją. Więc nie może. Zawołała ją na środek klasy i na jej przykładzie wyjaśniała innym, by tak nie robili", "W klasie mojej córki jest dziewczynka, która wpada w histerię i płacz, jak dostanie mniej niż 5. Co tam dzieje się w domu?", "Córka chodzi do siódmej klasy. Jedna dziewczynka zaczęła płakać, bo dostała 5 ze sprawdzianu, a oczekiwanie w domu jest takie, żeby miała. 6. Poprawia sprawdzian. To autentyk, nie mam powodów opowiadać bajek" - pisali.