Tak wygląda jedna z najdroższych prywatnych szkół w Polsce. "Mamy takie rzeczy?"

Placówka zapewnia: "Jesteśmy szkołą, w której zadawanie właściwych pytań jest ważniejsze niż zapamiętywanie właściwych odpowiedzi". Uczy się w niej ok. tysiąca uczniów z pięćdziesięciu krajów.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

American School of Warsaw mieści się w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie. Placówka ma już sporą tradycję, bo powstała w 1953 roku i od tego czasu uchodzi za jedną z najlepszych szkół międzynarodowych w Polsce. I przy okazji najdroższych. American School of Warsaw obejmuje kształcenie od wieku przedszkolnego, do matury. "Jesteśmy szkołą, w której zadawanie właściwych pytań jest ważniejsze niż zapamiętywanie właściwych odpowiedzi; gdzie nawiązujesz przyjaźnie na całe życie; i rozwijasz umiejętności życiowe, które pozwolą ci wyruszyć w świat z wystarczającą wiarą w siebie, aby zmienić go na lepsze" - czytamy na stronie internetowej placówki.

Na terenie placówki znajduje się sala widowiskowa z 365 miejscami, sala sportowa z krytym basenem, poza tym jest tam zespół boisk z 400 m bieżnią. Na Instagramie, na koncie bobobrica opublikowano nagranie, na którym można zobaczyć, jak szkoła wygląda w środku. 

Zobacz wideo Jak rozpoznać, że dziecko ma autyzm? "Układanie samochodzików w rzędzie, machanie rączkami"

Od przedszkola do matury

American School of Warsaw mieści się w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie. Placówka ma już sporą tradycję, bo powstała w 1953 roku i od tego czasu uchodzi za jedną z najlepszych szkół międzynarodowych w Polsce. I przy okazji najdroższych. American School of Warsaw obejmuje kształcenie od wieku przedszkolnego, do matury. "Jesteśmy szkołą, w której zadawanie właściwych pytań jest ważniejsze niż zapamiętywanie właściwych odpowiedzi; gdzie nawiązujesz przyjaźnie na całe życie; i rozwijasz umiejętności życiowe, które pozwolą ci wyruszyć w świat z wystarczającą wiarą w siebie, aby zmienić go na lepsze" - czytamy na stronie internetowej placówki.

Czesne w dwóch walutach 

Szkoła wymaga, żeby czesne było wpłacane w dwóch walutach: dolarach i złotówkach. Na początku trzeba wpłacić 150 dolarów, żeby szkoła rozpatrzyła wniosek o przyjęcie nowego ucznia. Jest to opłata bezzwrotna. Jeśli dziecko zostanie przyjęte, trzeba wnieść opłatę rejestracyjną, która wynosi od ok. 4 tys. zł (przedszkole) do ponad 30 tys. zł (klasy 1-12). Roczne czesne musi być wpłacane przez rodziców w obu walutach: klasy 1-2 - 9 tys. dol. i 61 tys. zł, klasy 3-5 - 9,5 tys. dol. plus 65,5 tys. zł, klasy 6-8 - 10,8 tys. dol. plus 65,7 tys. zł, klasy 9-10 - 11 tys. dol. i prawie 79 tys. zł, klasy 11-12 - 11 tys. dol. i 71,5 tys. zł.

"To w Polsce mamy takie rzeczy?"

Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy zaskoczonych, rozbawionych lub oburzonych internautów. Wiele osób stwierdziło, że każda szkoła powinna tak wyglądać. Pisali: "Jakby zlikwidować ministerstwo edukacji, sprywatyzować szkolnictwo, to gwarantuję, że mogłoby to tak wyglądać"; "Tak powinna wyglądać każda normalna darmowa szkoła"; "Jakby połowa pieniędzy przeznaczona na edukację nie było rozkradane to może byłoby inaczej". Ktoś stwierdził: "Byłam, szkoła marzeń", ktoś inny nie mógł uwierzyć: "To w Polsce mamy takie rzeczy?", pojawił się także komentarz: "Szkoła dla snobów".

Więcej o: