Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Wyniki egzaminów ósmoklasisty zostały ogłoszone 3 lipca. W tym roku rekordowo duża ilość rodziców i nauczycieli miała wątpliwości co do oceny prac. W związku z tym do okręgowych komisji egzaminacyjnych wpłynęło 10 tysięcy wniosków o możliwość wglądu w pracę i 3,5 tysiąca o ponowne ich sprawdzenie. Sprawą zainteresował się poseł KO poseł Witold Zembaczyński.
Zembaczyński zwrócił się z pytaniem do resortu edukacji o najczęstszą przyczynę błędów przy sprawdzaniu testów i informację o ilości potwierdzonych błędów. Przytoczył przypadek wyniku jednej z uczennic, który został zaniżony o prawie 50 proc. z powodu zastosowania niewłaściwego szablonu do sprawdzania. W odpowiedzi wiceminister Dariusz Piontkowski stwierdził: "Komisje dokładają wszelkich możliwych starań, aby proces ten przebiegał bezbłędnie - i starania te na przestrzeni lat przynoszą bardzo dobre rezultaty. Usterki, takie jak ta, która wzbudziła niepokój pana posła, zdarzają się niezmiernie rzadko, o czym najlepiej świadczy fakt, że kiedy się już zdarzyły (2 przypadki na 5 mln kart odpowiedzi), stały się przedmiotem doniesień medialnych i rozważań publicznych. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że usterki takie nie powinny mieć miejsca, jednak nie ma możliwości, aby tam, gdzie pracuje człowiek, usterek uniknąć" - przytoczył jego wypowiedź Portal Samorządowy.
Na temat błędów w ocenianiu egzaminów wypowiedział się także Pan od polskiego, czyli Sebastian Walczak, polonista z poznańskiej szkoły podstawowej nr 58. Zamieścił obszerny post na Instagramie: "Napisałem 38 odwołań od wyniku egzaminu ósmoklasisty z języka polskiego. 31 arkuszy miało usterki w zakresie oceniania (82% wszystkich). 7 arkuszy było bez zarzutu, nie było do czego się doczepić lub usterki nie wpływały na ocenę (18% wszystkich)."
Napisał też: "Nie będę przytaczał przykładów błędów, praca egzaminatora jest bardzo trudna i odpowiedzialna, wszyscy, którzy sprawdzają prace, zdają sobie z tego sprawę. Przynajmniej tylko takich znam. Nie oceniam nikogo. Ani CKE, ani rodziców, ani uczniów, ani tym bardziej egzaminatorów. Po prostu próbuję to złożyć do kupy i zrozumieć - jak można sprawić, żeby było lepiej. Nie trochę lepiej, ale całkowicie. Najlepiej".