Nietypowe prezenty na koniec roku. Nauczycielka dostała naszyjnik z kryształami. "Dzieci składały się po 100 zł"

Nauczyciele o nietypowych prezentach na koniec roku. Niektóre wprawiły ich w zakłopotanie. "Dostałam na koniec roku naszyjnik z kryształami Swarovskiego. Był tak zapakowany, że nie wiedziałam, co przyjmuję, a w swojej naiwności myślałam o czekoladkach" - pisze nasza czytelniczka.

Zakończenie roku szkolnego 2022/2023 zaplanowano na 23 czerwca. To ostatni dzwonek, aby poprawić oceny i zawalczyć o czerwony pasek. Zgodnie z tradycją w ostatni dzień szkoły uczniowie przychodzą na apel w strojach galowych, a po wszystkim spotykają się w klasach z wychowawcą, który rozdaje im świadectwa.

Nietypowe prezenty na koniec roku

Więcej artykułów o tematyce szkolnej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Jaka była pierwsza myśl Aleksandry Żuraw, gdy dowiedziała się, że traci ciążę? "Nie dopuszczałam tego do wiadomości"

W dobrym guście jest wręczyć wychowawcy oraz wybranym nauczycielom upominek, który jest podziękowaniem za ich pracę. Wielu uczniów decyduje się na laurki, czekoladki oraz kwiaty. Bywa jednak, że rodzice idą jednak o krok dalej i organizują wyszukane składki. Do naszej redakcji napłynęły listy od nauczycieli, którzy dostali naprawdę nietypowe prezenty. Jedna z pedagożek przyznała, że zawartością niewinnie wyglądającej paczki okazał się kryształowy naszyjnik.

"Ja kiedyś dostałam na koniec roku naszyjnik z kryształami Swarowskiego. Był tak zapakowany, że nie wiedziałam, co przyjmuję, a w swojej naiwności myślałam o czekoladkach. Nie wiem, ile jest wart, ale na pewno więcej, niż mogę przyjąć (mamy granicę chyba 100 złotych podpisaną). I ja się z tym źle czułam, nie bardzo mogłam z tym coś zrobić, ale rodzicom potem we wrześniu powiedziałam, że dziękuję bardzo, ale poproszę laurki. Naszyjnik jest duży i ciężki, nigdy go nie założyłam. Wiem, że koleżanki dostają też bransoletki z Pandory" - wyznała. Nie jest jednak jedyną nauczycielką, która na koniec roku dostała biżuterię.

Kryształy i brylanty wcale nie cieszą najbardziej

Inna czytelniczka przyznała, że ma znajomą nauczycielkę, dla której podarunki w postaci bonów i brylantów są czymś normalnym. "U nich w szkole hitem są karty prezentowe do sklepu z biżuterią na grube setki. Zresztą, jak policzymy, że 25 dzieci złoży się po 100 zł, to otrzymamy dwa i pół tys. zł do wydania na brylanty" - pisała. Inna pedagożka opisała z kolei, jakie prezenty sprawiły jej największą radość.

Najpiękniejsze prezenty, jakie dostałam, to chyba własnoręcznie zrobiona kartka z naszym wspólnym zdjęciem od dziecka z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym. Albo dyplom dla pani logopedki za nauczenie mówienia literki "r"

- twierdziła.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.