Przypomnijmy, egzamin maturalny ma kilka zasadniczych funkcji. W Informatorze o egzaminie maturalnym mowa o trzech. Egzamin maturalny:
1. stanowi poświadczenie osiągnięcia przez absolwenta wymaganego prawem poziomu
wiadomości i umiejętności w zakresie:
2. określa poziom wykształcenia ogólnego absolwentów w zakresie przedmiotów, z których przystępowali do egzaminów
3. zastępuje egzamin wstępny do szkół wyższych, które wykorzystują wyniki egzaminu maturalnego z danego przedmiotu lub przedmiotów – przede wszystkim na poziomie rozszerzonym – jako kryteria w procesie rekrutacji.
Aby zdać maturę, należy zdobyć minimum 30 proc. punktów. Tak przyjęliśmy sądzić. Okazuje się jednak, że przepisy zmieniły się. A odpowiedzialna za to jest pandemia.
Aby zdać maturę, należy uzyskać co najmniej 30 proc. z obowiązkowych przedmiotów. Chodzi oczywiście o język polski, matematykę i jeden język obcy nowożytni. Ponadto należy przystąpić do jednego egzaminu dodatkowego na poziomie rozszerzonym.
W praktyce – z języka polskiego wystarczyć mieć 21 punktów. Z egzaminu z matematyki należy zdobyć 13,5 punktów. Natomiast egzamin z języka nowożytnego wymaga 15 punktów. W tym roku matury z przedmiotu rozszerzonego nie da się nie zdać. Wystarczy tylko do niej podejść. Ale! Tu bardzo ważna informacja! Nie ma progów zdawalności tylko w tym roku. Matura rozszerzona nie ma progu zdawalności. To efektem pandemii i przedłużającej się nauki zdalnej. Taki zabieg ma ułatwić maturzystom egzamin. Od przyszłego roku na rozszerzonej maturze także trzeba będzie mieć 30 proc. punktów.