Więcej o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na Gazeta.pl
Szkolne lekcja religii to źródło niesłabnących kontrowersji. Niektórzy uważają, że w państwowych publicznych szkołach nie powinny się w ogóle odbywać, inni mają wątpliwości co do treści przekazywanych uczniom na katechezie, jeszcze innych zaskakują lub oburzają prace domowe zadawane przez katechetów, lub księży. Równie duże zainteresowanie budzą wszelkiego rodzaju doniesienia związane z udziałem najmłodszych w rekolekcjach i mszach świętych.
Jeden z użytkowników Twittera podzielił się z internautami wspomnieniem z czasów podstawówki. Opisał, co się wydarzyło na "mszy szkolnej", czyli mszy odprawianej specjalnie dla uczniów przed zajęciami szkolnymi. "Podstawówka i kościół były zaraz obok siebie w mojej wiosce i w każdy piątek rano wszyscy przed szkołą chodzili do niego, później ksiądz po weekendzie na religii pytał zawsze każdego z osobna czy byliśmy na mszy szkolnej i niedzielnej i kazał się tłumaczyć" - napisał w odpowiedzi na pytanie jednego z użytkowników Twirttera o tę mszę.
Przypomniało mi się, jak w podstawówce byłem na mszy szkolnej i po wzięciu opłatku jakoś tak odruchowo go wyciągnąłem z buzi, żeby sobie go obejrzeć, co zauważył ksiądz, przerwał mszę, kazał wyjść z ławki na środek i o*** przy wszystkich
- napisał także. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy internautów, których oburzyło zachowanie duchownego, opisywali także swoje przykre wspomnienia ze szkolnych lekcji religii lub mszy szkolnych z czasów dzieciństwa. A Wy? Macie podobne doświadczenia, wspomnienia? Dajcie znać w komentarzach.