Nakryła uczennice na spisywaniu pracy domowej na przystanku. "Czy to ma sens?"

- Dziś rano ok. 7.50, ławka niedaleko pobliskiej szkoły, temperatura poniżej zera, nieco roztrzęsiona nastolatka z podstawówki spisuje od koleżanki zadanie domowe. Koleżanka dyktuje jej ciąg cyfr, liter i ułamków, które brzmią jak szyfr i bardzo możliwe, że właśnie tym są dla dziewczyny, która spisuje wyniki - zdradza kobieta, która szczegółowo opisała całą sytuację w sieci, dodając własne refleksje o polskim systemie edukacyjnym.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Szkoła, jaką znamy, jest przestarzałą, prawie dwustuletnią instytucją, która wciąż trzyma się archaicznych metod nauczania. Polski system edukacji nie sprzyja naturalnym procesom uczenia się oraz zdrowemu i twórczemu rozwojowi. Tę refleksję śmiało potwierdza sytuacja, którą zaobserwowała jedna z przechodniów i szczegółowo opisała w sieci. Uczennice siedziały na ławce i spisywały prace domowe, nie rozumiejąc poleceń, a jedynie obawiając się pójścia do szkoły bez zadania domowego. 

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"

Była w szoku, kiedy zobaczyła, co uczennice robią na przystanku. "Czy to ma sens?"

Pewna internautka opublikowała na Facebooku obszerny wpis, w którym opowiedziała o porannej sytuacji. Kobieta była świadkiem, kiedy dwie nastolatki tuż przed godzinę 8:00 spisywały pracę domową, aby uniknąć negatywnej oceny w szkole. 

Dziś rano ok. 7.50, ławka niedaleko pobliskiej szkoły, temperatura poniżej zera, nieco roztrzęsiona nastolatka z podstawówki spisuje od koleżanki zadanie domowe. Koleżanka dyktuje jej ciąg cyfr, liter i ułamków, które brzmią jak szyfr i bardzo możliwe, że właśnie tym są dla dziewczyny, która spisuje wyniki

- zaczyna internautka i dodaje, że zaczęła nowy tydzień od sceny, której chyba nigdy nie chciała zobaczyć. Przez to przypomina się jej, jak absurdalnym miejscem bywa szkoła. Ta sytuacja skłoniła ją do pewnej refleksji:

Wyrabia w nas przekonanie, że nie uczymy się i nie rozwijamy dla siebie - najczęściej uczymy się, żeby odhaczyć kolejny temat z podstawy programowej, niezależnie od tego, czy to wszystko ma dla nas sens, czy nie

- zauważa. 

Jak uczniowie się czymś interesują, to najczęściej każą im się wziąć za poważne zajęcia

Niestety, w rezultacie dzieci uczęszczają do szkoły przez tyle lat wyłącznie po to, aby kombinować i chodzić na skróty, dzięki czemu utrzymają dobre wyniki i zyskają miano obowiązkowych uczniów, niezależnie od wcześniej przebytej drogi. 

A gdy coś robimy dla siebie, bo nas to interesuje, nierzadko słyszymy, żebyśmy nie zajmowali się głupotami

- podkreśla obserwatorka niecodziennej sytuacji i dodaje, że zawsze jest jakieś "ale", bo przecież "jest zadanie do spisania z czegoś "poważnego", więc nie ma czasu na "głupoty"". 

Więcej o: