Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Uczniowie powoli myślą już o wakacjach. Jednak aby one nastąpiły, trzeba jeszcze troszkę popracować. Jak można zaobserwować, nie jest łatwo. Co jakiś czas w sieci pojawiają się zdjęcia nietypowych prac domowych czy poleceń od nauczycieli. To wypracowanie, które pokazała jeden z internautów w sieci, nie jest niczym dziwnym. Jeśli wczytamy się w treść, to dopiero wtedy pojawia się niezły ubaw. Tego ucznia z pewnością poniosła wodza fantazji i kreatywności.
Pewien internauta opublikował na Twitterze wpis, w którym pokazał zdjęcie wypracowania szkolnego z języka polskiego. Mężczyzna przyznała, że czasami na jego prywatny adres mailowy niespodziewanie napływają prace domowe uczniów. Najprawdopodobniej uczniowie mylą go z adresem swojego nauczyciela. Internauta przyznał, że choć zawsze jest bardzo zdziwiony, to lubi poczytać, co uczniowi wymyślają w wypracowaniach szkolnych.
Od kilku lat dostaję przez przypadek cudze prace domowe na mejla. I nie powiem, lubię to
- przyznał mężczyzna, publikując zdjęcie z uczniowskiego zeszytu.
Nie wiadomo, kto jest autorem wypracowania. Jednak po tematyce i charakterze pisma, można przypuszczać, że napisał je uczeń nauczania początkowego. Chłopiec opisał przebieg nietypowego wirusa i towarzyszące mu objawy. Wodza fantazji poniosła go, kiedy zdradził, co lekarz przepisał mu na poprawę samopoczucia. Według ucznia "lekarz zastosował starożytną medycynę Inków".
Kazał zrobić roztwór ze ślimaków, pająków, żabich udek i wilczych wymiocin
- zdradził uczeń. Trzeba przyznać, że to niezły kabaret.