Uczniowie nie chcą religii w szkołach. "Dla niewierzących to zmarnowane godziny"

- Religia nie powinna być związana ze szkołą i te zajęcia powinny zniknąć z programu nauczania. Pewnie zaraz ktoś powie, że "to taka luźniejsza lekcja, która każdemu się przyda". Luźniej to ja mogę mieć w domu, bo dzięki temu, że nie byłoby religii, to skończyłabym zajęcia godzinę wcześniej - pisze jedna z uczennic w obszernym wpisie opublikowanym na Twitterze.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Religia w szkole jest obecna w 23 krajach Unii Europejskiej, a tylko w 4 nie ma na nią miejsca w państwowym systemie edukacji. To dziwnego, szczególnie że uczniowie od lat debatują na tym problem i wciąż nic się nie zmienia. Jedni uważają, że to strata czasu, a inni zwyczajnie uważają, że kościół przekazuje kwestie, z którymi oni nie do końca się zgadzają. Nie brakuje też kontrowersyjnych treści, które przekazywane są na lekcjach religii w naszym kraju. Uczniowie uczą się o tym, że "plemniki w prezerwatywie to zamknięte duszyczki", "producenci antykoncepcji hormonalnej zaczynali działalność w Auschwitz", a "choroby są karą za straszne grzechy". Wiele opinii krąży także w sieci. 

Zobacz wideo Kidawa-Błońska o wyprowadzeniu religii ze szkół i Funduszu Kościelnym

"Religia nie powinna być związana ze szkołą i te zajęcia powinny zniknąć z programu nauczania"

Jedna z uczennic opublikowała na Twitterze wpis, w którym zwróciła uwagę na powracający temat religii w szkołach. Nastolatka przyznała, że ten przedmiot ją męczy i powinien zostać usunięty z podstawy programowej. Zamiast religii, uczniowie szybciej dotarliby do swoich domów i mogliby się zrelaksować. 

Religia nie powinna być związana ze szkołą i te zajęcia powinny zniknąć z programu nauczania. Pewnie zaraz ktoś powie, że "to taka luźniejsza lekcja, która każdemu się przyda". Luźniej to ja mogę mieć w domu, bo dzięki temu, że nie byłoby religii, to skończyłabym zajęcia godzinę wcześniej

- napisała uczennica. 

"Kiedyś religia w szkołach miała sens, bo większość dzieciaków była wierząca. Teraz to relikt"

Pod wpisem dziewczyny pojawiło się wiele opinii innych uczniów, którzy w większości potwierdzili tezę nastolatki. Z ich relacji wynika, że nauczyciele celowo wrzucają religię do planów w środku zajęć, aby uczniowie nie opuszczali lekcji. Jedna z internautek wspomniała, że w przeszłości, jak wierzących było zdecydowanie więcej, to zajęcia religii faktycznie miały sens. Teraz jest to "relikt". 

Często jest tak, że religia jest w środku zajęć, więc są to dwie zmarnowane godziny tygodniowo, nawet jeśli się z nich człowiek wypisze, bo i tak musi dalej siedzieć w szkole.
Jeśli ktoś pragnie i potrzebuje się pomodlić lub porozmawiać o Bogu (to ja tego nie neguję), ale przecież równie dobrze może iść do kościoła.
Czasami jeszcze mam wrażenie, że specjalnie wciskają religię w środek zajęć. Jeżeli ktoś jest wierzący, to takie katechezy powinny być w kościele, nie w szkole.
Kiedyś religia w szkołach miała sens, bo większość dzieciaków była wierząca. Teraz to relikt. Ludzie masowo wypisują się z religii, więc przy małej frekwencji powinna znikać z planów lekcji lub być opcją jako zajęcia dodatkowe po godzinach

- pisali inni uczniowie.

Religia w szkołach jest obowiązkowa? Uczniowie powinni wiedzieć, że jeszcze mają wybór

Uczniowie w polskich szkołach aktualnie mają cztery opcje do wyboru: uczęszczanie na religię, udział w lekcjach etyki zamiast religii, zapisanie się na obydwa przedmioty lub na żaden z nich. Już niedługo mogą pojawić się jednak pewne zmiany w tym zakresie. Przemysław Czarnek chce, aby dzieci i młodzież obowiązkowo uczęszczały na jeden z tych przedmiotów - religię albo etykę.

Religia nigdy nie będzie obowiązkowa. Najwcześniej za dwa lata chcemy wprowadzić obowiązek uczęszczania na lekcje religii lub etyki

- mówił jakiś czas temu w rozmowie z TVP Info minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Według ankiety CBOS w grupie wiekowej 18–24 lata liczba praktykujących z blisko 70 proc. w 1992 r. stopniała do 23 proc.

Więcej o:
Copyright © Agora SA