Uczniowie dopiero po czasie doceniają wartość lektur? "Przymus wszystko niszczy"

- Lektury są znacznie ciekawsze, kiedy czyta się je samemu, bez przymusu, już po ukończeniu szkoły. Bardzo często okazuje się, że to są naprawdę dobre książki, ale przez przymus i narzucenie interpretacji uczniowie widzą je w złym świetle - zauważa uczennica, która dopiero po latach docenia wartość książek omawianych na lekcjach polskiego.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Pisała piękne wiersze dla dzieci, ale własną córkę nazywała potworą i skazała na okrutny los

"Przymus i narzucenie interpretacji". Uczeń gorzko o lekturach: Wolę tak, jak robił to mój ojciec

Uczniowie niechętnie czytają szkolne lektury, których znajomość wciąż wymagana jest na egzaminach ósmoklasisty i na maturach. Nauczyciele robią wszystko, aby zachęcić dzieci do zgłębiania się w polskie dzieła, jednak oni sami doceniają je dopiero po skończeniu szkoły. Jedna z uczennic opublikowała na Twitterze wpis, w którym przyznała, że czasami lektury to naprawdę dobre książki, jednak przymus i narzucona interpretacja sprawia, że stawiane są w złym świetle. 

Lektury są znacznie ciekawsze, kiedy czyta się je samemu, bez przymusu, już po ukończeniu szkoły. Bardzo często okazuje się, że to są naprawdę dobre książki, ale przez przymus i narzucenie interpretacji uczniowie widzą je w złym świetle

- zauważa uczennica i dodaje, że 13-latkowie męczący się z lekturami Adama Mickiewicza to istny obłęd. Nastolatka przyznaje, że po czasie dzieci wracają do tych książek i zupełnie inaczej je postrzegają. 

Paradoksalnie to dość popularne, że po zdaniu matury wraca się do wszystkich lektur. Znam wiele osób, które tak robią

- dodała. 

Uczeń: Presja z czytaniem lektury sprawia, że my nie chcemy ich czytać

Pod wpisem pojawiło się wiele ciekawych opinii. Tok wypowiedzi był jeden - lektury, które czyta się w szkole, tracą na wartość i nie kojarzą się zbyt przyjemnie. Inaczej, kiedy sięga się po nie w domu, bez presji i przymusu. 

Mam wrażenie, że najczęściej takie przymusowe czytanie nudnych lektur tylko zniechęca dzieci do czytania czegokolwiek potem. Książki kojarzą się tylko z czymś nieprzyjemnym.
Presja z czytaniem lektury sprawia, że my nie chcemy ich czytać. O taka to jest prawda. 
Ja zazwyczaj czytam lektury, gdy je już omówimy i o wiele więcej z nich wtedy wyciągam. Wydają mi się przyjemniejsze.
Lektury, których nienawidziłam w szkole, nagle zaczęły mi się podobać, gdy zaczęłam czytać je z własnej woli już po skończeniu liceum.
Fakt! Ja mam teraz uraz do lektur przez nauczycielkę od języka polskiego, bo jak się jej kiedyś spytałam, czy ktoś może coś zinterpretować inaczej, na podstawie swojego życia to mi powiedziała, że to bzdury, ale i tak się tego trzymam. W podstawówce za to normalnie czytałam wszystko

- piszą uczniowie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.