Nauczycielka pokazała, ile zarabia. Ma dość. "Kocham uczniów i trudno będzie mi się z nimi żegnać"

Doszła do wniosku, że musi zmienić pracę, bo "nie stać jej na pracę w szkole". Kończą jej się oszczędności, którymi co miesiąc się "ratowała", gdy kończyły się pieniądze z pensji. "Dobra decyzja, mimo że trudna" - napisał jeden z internautów.

Więcej tematów związanych z aktualną sytuacją w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl

Nauczyciele nie wstydzą się pokazywać pasków wynagrodzeń. Mówią głośno o tym, że wciąż zarabiają za mało, obietnice podwyżek składane przez Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki nie spełniają ich oczekiwań.

Gabriela Ochalik jest nauczycielką w technikum nr 15 im. Marii Skłodowskiej-Curie we Wrocławiu. Jest nauczycielką tylko do czerwca, czyli do końca trwającego roku szkolnego, a potem odchodzi. Zdecydowała się na zmianę pracy, bo pieniędzy, które zarabia w szkole nie starcza jej na życie.

Nie stać mnie na pracę w szkole

- stwierdziła. 

Kocham moich uczniów i bardzo trudno będzie mi się z nimi żegnać

- napisała na swoim koncie na Instagramie. 

Nauczycielka pokazała, ile zarabia. "Powinno się krzyczeć"

Gabriela Ochalik zdradziła wysokość swojej pensji. Pracuje na pełen etat i miesięcznie dostaje na rękę 2627,79 zł. 

Czuję, że totalnie mogłabym być w tej pracy fantastyczna i zrobić dużo dobrego, ale kończą mi się oszczędności, którymi ratowałam się, wychodząc na koniec miesiąca na minus

- napisała w swoim obszernym poście i wymieniła swoje najważniejsze wydatki:

Policzmy razem: czynsz - 1000, leki - 200, terapia - 1000, psychiatra 200 co 2 miesiące, MPK - 100. Suma - 2400 regularnych kosztów. Niech no jeszcze zaboli mnie ząb i okazuje się, że wypłata zniknęła, a nie policzyliśmy jeszcze jedzenia, zakładając, że pracując "z powołania", zostaje się mnichem i żywi poczuciem misji

- napisała. Dodała, że poza z niską pensją, "boli" ją dodatkowa, bezpłatna praca: godziny czarnkowe [dyżur raz w tygodniu, w czasie którego uczeń lub rodzic może przyjść do danego nauczyciela i z nim porozmawiać - przyp. red.], rady, szkolenia, wywiadówki. 

Pieniądze to nie wszystko, o ile się je ma. Naprawdę chciałabym tu zostać, mamy wspaniałe dzieci, dobrą atmosferę i bardzo głęboko czuję, że to jest coś, co powinnam robić. Tyle że nie mogę, bo realnie się o siebie boję. I finansowo i psychicznie. Nie wiem, co można z tym zrobić, ale uważam, że powinno się krzyczeć

- zakończyła swój post.

Zobacz wideo Czy każde dziecko może być dobre z matematyki?

Internauci rozumieją decyzję nauczycielki

Pod opublikowanym przez nauczycielkę postem pojawiło się wiele komentarzy użytkowników Instagrama. Większość napisała, że rozumie decyzję nauczycielki i życzyła jej powodzenia:

Po 13 latach moja szkolna wypłata niewiele wyższa
Mam nadzieję, że znajdzie pani lepszą pracę
Podobnie wygląda praca w kulturze. Ludzie cudowni, praca daje poczucie spełnienia, tylko że... Wypłaty wyglądają mniej więcej tak jak ta, którą pokazałaś
Dobra decyzja, mimo że trudna
To dotyczy każdego pracującego za najniższą krajową, wciąż niską po podwyżkach

- pisali internauci. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA