Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl
Uczniowie zawsze narzekali, narzekają i zapewne będą narzekać na nadmiar nauki w szkołach. Woleliby mieć mniej sprawdzianów, kartkówek i prac do odrobienia w domach. Podobnego zdania jest część ich rodziców. Do tego dochodzą jeszcze zajęcia dodatkowe i okazuje się, że dziecko ma bardzo mało czasu na odpoczynek i zabawę. Spytaliśmy naszych czytelników, jak dokładnie sytuacja wygląda w placówkach ich pociech.
Na facebookowym koncie eDziecka spytaliśmy naszych użytkowników o zdanie w sprawie ilości zadawanych przez nauczycieli prac domowych i przeprowadzanych sprawdzianów lub kartkówek. Większość stwierdziła, że nauczyciele przesadzają z ilością, że ich dzieci są zawalone nauką:
Córka w siódmej klasie, sprawdziany, kartkówki i prace klasowe prawie codziennie. Jak wraca ze szkoły po ośmiu lekcjach, to pada ze zmęczenia. A gdzie tu jeszcze odrobić zadania domowe i się nauczyć. W tygodniu wolnego brak.
Syn w klasie szóstej ma praktycznie codziennie zadawane lekcje, najczęściej z języka polskiego i matematyki. Średnio ma dwa lub trzy sprawdziany i kartkówki w tygodniu. Stara się uczyć systematycznie, żeby potem mieć mniej nauki do sprawdzianu.
Moje siedzą non stop nad książkami
Tak powinno być, jak za granicą - dzieci mają swoją szafeczkę w szkole i nie dźwigają ciężkich książek a wracając do domu psychicznie odpoczywają.
Nie wszyscy jednak narzekają. Jedna z mam napisała:
Córka jest w czwartej klasie. Zadania ma codziennie i przynajmniej godzinę każdego dnia spędza na odrabianiu ich. W każdym tygodniu co najmniej dwie kartkówki i jeden większy sprawdzian. Nie widzę, żeby była jakoś bardzo przemęczona.
Inna zapewniła:
Moja córka jest w 4 klasie, codziennie praktycznie jakaś praca domowa, sprawdziany i kartkówki jak wszędzie, poza tym codziennie od poniedziałku do soboty ma półtorej godziny trening na lodowisku i raz w tygodniu basen. Koło środy widać chwilowy spadek formy, ale idzie wcześniej spać i w czwartek forma jest na nowo. Dużo zależy od predyspozycji dziecka. Moje jest z tych, co się uczyć za bardzo nie musi, bo wynosi mnóstwo z lekcji i jedzie na 5 i 6.