Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Julian Zgliński, uczeń jednego z krakowskich liceów, opublikował na LinkedIn zdjęcie swojego sprawdzianu z wiedzy o społeczeństwie. Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że jego nauczycielka bardzo nietypowo nazwała w teście polityków. Wyraz ten zastąpiła słowem elfy. Licealista przyznał, że to bardzo kreatywne podejście pedagożki, która zainspirowała się dziełem "Władcy Pierścieni".
Uwielbiam, kiedy nauczyciele potrafią być kreatywni. Na zdjęciu fragment mojego sprawdzianu z WOS-u. Pani tym razem zainspirowała się "Władcą Pierścieni"
- napisał uczeń.
Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy. Internauci przyznali, że kreatywność nauczycielki z pewnością przerodzi się w większe zainteresowanie przedmiotem przez uczniów. Inni dodali, że nieszablonowe nazwanie polityków nie jest wyrazem braku szacunku, a wiążę się jedynie z ciekawym wyjściem poza schemat.
Gorące ukłony dla nauczycielki za wyjście poza schemat. To mega inspiracja dla uczniów. Chciałoby się sklonować takich nauczycieli. Oby było ich jak najwięcej.
Super nieszablonowe podejście do trudnych i najczęściej nudno przedstawianych zagadnień.
Świetny przykład jak zaciekawić ucznia. Brawo!
Rewelacyjne skorzystanie z zasobów kultury popularnej w edukacji. Dzięki za ten przykład.
To przywraca wiarę, że są jeszcze nauczyciele z pasją!
- czytamy w komentarzach. Niektórzy z użytkowników LinkedIn podzielili się własnymi doświadczeniami ze szkolnych czasów. Większość z nich nie miała tak pomysłowych nauczycieli:
Szkoda, że za moich czasów LO nauczyciele nie byli tak kreatywni. Choć muszę dodać, że "Władca Pierścieni" oraz "Hobbit, czyli tam i z powrotem" były moją inspiracją do napisania pracy maturalnej z języka polskiego, dzięki czemu, zdałam maturę na piątkę.
Stanowczo zapamiętałbym znacznie więcej, gdyby tak wyglądały sprawdziany.
Przebłysk kreatywności w skostniałej instytucji.
Miałam przyjemność spotkać takich kreatywnych nauczycieli. Choć formalną edukację skończyłam wieki temu, wciąż ich mile wspominam. Mój ukochany polonista nie tylko był kreatywny, ale wspierał tę cechę w nas. Pamiętam jak kiedyś w opracowaniu skrytykowałam dr Judyma. Z pracy dostałam czwórkę, a do niej było dołączone dwustronicowe uzasadnienie profesora, mówiące o tym, dlaczego się ze mną nie zgadza.