Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl
Kiedy w nowym roku szkolnym opadły już emocje związane z kosztem szkolnej wyprawki i niekorzystnym (zdaniem uczniów i rodziców) planem lekcji, w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia budzących wątpliwość prac domowych lub sprawdzianów. Uczniowie i ich rodzice chętnie dzielą się frustracją związaną z zadaniami domowymi, jakie zadają im nauczyciele, ich rodziców często oburzają te zadawane przez nauczycieli religii.
W ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia zadań domowych, jakie uczniowie otrzymują od nauczycieli religii. Jedne z nich są ich zdaniem absurdalne jak np. konieczność "pokolorowania" Jana Pawła II przez uczniów ósmej klasy szkoły podstawowej. Chodziło o pokolorowanie wskazanych kratek, dzięki czemu na stronie powstawał napis "Jan Paweł II". Post uczennicy, która podzieliła się zdjęciem pracy został skomentowany przez innych uczniów. Pisali m.in. "Ja jestem w trzeciej klasie liceum i mieliśmy kolorowankę". Niektórzy rodzice denerwują się, gdy okazuje się, że ich dzieci dostają do domu zadania związane z aborcją, homoseksualizmem lub "ideologią gender".
W mediach społecznościowych często pojawiają się też zdjęcia sprawdzianów z adnotacjami od sprawdzających je nauczycieli. Szczególnie zabawne bywają te, gdy dany uczeń do sprawdzianu się nie przygotował, ale stwierdził, że warto spróbować wszystkiego, żeby uniknąć jedynki. Ten miał za zadanie wyjaśnić, czym jest napięcie elektryczne. Widać, że nie miał pojęcia, jednak nie zostawił na kartce pustego miejsca, a napisał: "Napięcie elektryczne to takie bzzzyt i jest światło". Nauczyciel oczywiście nie uznał tej odpowiedzi i za pracę postawił ocenę niedostateczną. Zostawił na niej komentarz: "Bzzzyt i jest ndst!".
*Zdjęcie sprawdzianu pochodzi ze strony: wyciagamykarteczki.pl