Rodzice w Szwecji nie wydają grosza na wyprawkę. "Wszystko zapewni szkoła". Dzieci mają też nietypowe lekcje

Klaudia Kolasa
W Skandynawii uważa się, że stres i presja niszczą w dzieciach kreatywność i chęć do nauki. Jak wyglądają lekcje, które odbywają się w miejscowych szkołach i w jaki sposób placówki wspierają uczniów w rozwoju? Postanowiła to sprawdzić dziennikarka eDziecko.pl Joanna Biszewska, która przebywa obecnie w Szwecji.

Więcej wiadomości ze szkół przeczytasz na Gazeta.pl.

Joanna Biszewska przebywa obecnie w w Bracke - niewielkim miasteczku leżącym w szwedzkiej prowincji Jämtland i przygląda się warunkom panującym w miejscowej szkole podstawowej. Jej pobyt jest częścią projektu portalu eDziecko.pl na temat edukacji w Szwecji. To, jak bardzo system różni się od tego, który znamy w Polsce, widać już na etapie przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego.

Zobacz wideo "Co jest złego w tym, że uczeń sprawdzi coś w internecie? Kwestia, żeby umiał zweryfikować znalezione informacje"

Rodzice w Szwecji nie wydają grosza na wyprawkę

Jak przekazuje nam Joanna Biszewska, w szwedzkich szkołach rodzice nie otrzymują od pedagogów listy rzeczy, w które trzeba zaopatrzyć uczniów przed pierwszym dniem szkoły. To placówki są odpowiedzialne za skompletowanie wyprawki. 

Rodzice nie dostają listy rzeczy, w które trzeba zaopatrzyć szkołę i dzieci. Coś takiego jak wyprawka nie istnieje. Nożyczki, farby, bloki, kartony, deski (dzieci bardzo dużo pracują z drewnem) tkaniny grube i cienkie (lekcje szycia są obowiązkowe) - to wszystko zapewnia szkoła

- informuje dziennikarka. Dodaje również, że dzieci często przyjeżdżają do szkoły bez plecaków, bo wszystkie niezbędne do nauki przedmioty mają na miejscu.

To szkoła dba o to, aby na plastyce wystarczyło farb, a na lekcjach szycia dzieci miały nie tylko maszyny do szycia, ale też nici, igły, fartuchy, włóczki, itd.

- wylicza. Lekcje szycia to coś, czego nie spotkamy w podstawówkach w Polsce. Część osób może zasugerować, że takie umiejętności zdobywa się na zajęciach z techniki, ale w Szwecji to coś więcej. Uczniowie rozwijają zdolności manualne i zyskują praktyczne umiejętności, które mają wyzwolić ich potencjał. Uczą się też m.in. gotowania.

Podczas lekcji gotowania szkoła sponsoruje składniki do gotowania. Wcześniej dzieci robią samodzielnie listę, co trzeba kupić, aby ugotować obiad. Mąka, ziemniaki, olej, masło, sery, makaron, warzywa, owoce

- tłumaczy Joanna i dodaje:

W ogóle lekcje gotowania są super. Prowadzi je nauczycielka niemieckiego, a kiedy ją zapytałam, dlaczego uczy też w kuchni, powiedziała, że lubi gotować. I dodała: Moje lekcje w kuchni to nie gotowanie obiadu, to też nauka ekonomii. Nasze dzieci wiedzą, co ile kosztuje, w jakich proporcjach kupić produkty, aby wystarczyło dla wszystkich

Już wkrótce na eDziecku więcej informacji o naszym projekcie dotyczącym edukacji w Szwecji. Zapewniamy, że jest na co czekać

Więcej o: