Coraz mniej uczniów chodzi na religię. To przez treści przekazywane na lekcjach? "Podważają teorię naukową"

Dyskusja wokół szkolnych lekcji religii trwa. Niektórym rodzicom nie podoba się, że w ogóle są w planie lekcji, innych w ogóle to nie martwi. Są też tacy, którzy uważają, że katecheza w szkole powinna być, ale nie zgadzają się z treściami, jakie są tam przekazywane dzieciom.

Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl

Początek kolejnego roku szkolnego to czas, kiedy rodzice w imieniu swoich pociech składają lub nie deklaracje o chęci uczestnictwa w lekcjach religii. Ci, którzy na katechezę nie chcą chodzić, na razie jeszcze mogą wybrać etykę lub zrezygnować z obu przedmiotem. Niebawem już wybór między religią a etyką będzie obligatoryjny. 

Kontrowersje w podręczniku do religii

Coraz więcej uczniów rezygnuje ze szkolnych lekcji religii. Małej frekwencji na katechezie nie pomagają "rewelacje", które co jakiś czas pojawiają się w sieci. Niedawno jeden z użytkowników Twittera zamieścił fragment podręcznika do religii dla klasy I szkoły ponadpodstawowej:

Wielki wybuch nie został przez nikogo potwierdzony, jest więc tylko mało prawdopodobna teoria, w przeciwieństwie do stworzenia świata przez Boga, co jest w pełni udowodnione przez miłość i odkupienie grzechów przez jego syna.
Zobacz wideo Czy każde dziecko może być dobre z matematyki?

Pod opublikowanym na eDziecku artykułem na ten temat wywiązała się dyskusja internautów. Niektórzy podważali zasadność obecności religii w szkole: 

Jakim prawem w świeckiej szkole jest "religia"? Miejsce religii jest w kościele lub duszy wierzących, na pewno nie w szkole, która ma być niezależna od jakiejkolwiek indoktrynacji.
Kolejny dowód na to, że religia w szkole cywilizowanego kraju nie ma racji bytu.
Podważają teorię naukową
Po co wysyłacie na takie zajęcia dzieci?

Pojawiały się też komentarze osób, których nie martwią lekcje katechezy:

Mnie niewierzącego to zupełnie nie rusza: to wewnętrzna sprawa społeczności katolickiej. A zasady w niej są proste: albo wierzysz, albo nie i nie dostąpisz życia wiecznego. Trzeba niestety wybrać pomiędzy wiarą a rozumem. Ja już jako kilkunastolatek wybrałem to drugie.
Dla mnie nie ma problemu, skoro ktoś wierzy w boga oraz inne bajki. Ale to jest prywatna sprawa.

Pojawiły się też głosy osób, które uważają, że nie należy wybierać między wiarą a logiką. 

Religia nie powinna się stawiać w opozycji do nauki, lecz ja potraktować jako szczególny sposób oddziaływania Ducha Świętego. Że nauka, zwłaszcza jej podstawa w postaci logiki i matematyki jest czymś boskim, doświadcza każdy, kto się nimi poważnie zajmuje.
Że wiara przeczy nauce jest takim samym zabobonem pseudonaukowym jak ten, że nauka przeczy wierze. Każda teoria naukowa opiera się bowiem na wierze w jej przesłanki i prawomocność konkluzji logicznych

- pisali.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.