Nauka zdalna 2022. To możliwe i nie z powodu pandemii. Zbulwersowani rodzice: Przerzucamy koszty na rodziny?

Czy nauka zdalna w 2022 może powrócić? To możliwy scenariusz - MEiN opublikował projekt ustawy, która umożliwia przejście na naukę zdalną z kilku powodów. Pandemia jest tylko jednym z nich.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Powrót do szkoły nie może się kojarzyć z tym, że będzie ciężko

Pojawiły się sygnały, że nauka zdalna w 2022 roku może wrócić. To całkiem możliwe i to nie tylko z powodu większej liczby zachorowań na COVID-19. W projekcie ustawy są cztery przesłanki do wprowadzenia zdalnego nauczania

  • sytuacja epidemiologiczna,
  • imprezy ogólnopolskie i międzynarodowe,
  • nieodpowiednia temperatura na zewnątrz i w klasach,
  • inne nadzwyczajne zdarzenie zagrażające bezpieczeństwu lub zdrowiu uczniów.

Chodzi oczywiście o punkt trzeci, czyli przejście na naukę zdalną z powodu zimna. Wydaje się to realne, szczególnie gdy wziąć pod uwagę prognozy o zimie stulecia i nieustannie rosnące ceny opału. Szkół mogą nie być w stanie odpowiednio ogrzewać sal lekcyjnych.

Nauka zdalna 2022. Czy koszmar może wrócić? Rodzice są przerażeni taką wizją

Rodzice dzieci w wieku szkolnym nie wyobrażają sobie powrotu do nauki zdalnej w 2022 r. Niektórzy zwracają uwagę pod jednym z artykułów opublikowanych na eDziecko.pl, że w domach może być równie zimno jak w szkołach.

Bo w domu to rodzice opony będą palić, żeby było ciepło, tak?
A jak się dzieci i nauczyciele mają ogrzać w domach, jak będzie za zimno? Przerzucamy koszty na rodziny? Bo to taniej jest włączyć 35 komputerów, oświetlić 35 pokojów dla jednej klasy, zużyć energię na łącza i serwery niż oświetlić i ogrzać jedną klasę? Cudownie…
A co jeśli u dziecka w domu też temperatura poniżej 18 stopni?

- komentują zbulwersowani rodzice. Jednak obecnie nie wiadomo, czy ustawa wejdzie w życie. 

Nauka zdalna 2022. Samorządowcy też są przeciwni

Samorządowcy są również przeciwni nauce zdalnej. Wielu z nich twierdzi, że szkoły sobie poradzą, bo są dobrze zaopatrzone w opał. Tak deklarują między innymi władze Krakowa, Ełku, Sosnowca czy Karpacza:

Oświata jest dla nas tematem numer jeden. Jeżeli chodzi o ewentualne cięcia w budżecie, w oświacie pojawią się one na samym końcu.

- Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza cytowany przez Portal Samorządowy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.