Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Petro Andruszczenko, doradca mera miasta Mariupol zamieścił na Telegramie zrzut ekranu z jednej z grup zrzeszających mieszkańców. Ci, którzy nie opuścili Ukrainy, zostali zmuszeni do wysłania swoich dzieci do szkół, w których nauczają nauczyciele propagandziści z Rosji.
Zaczęło się pranie mózgów dzieci
- zauważa Andruszczenko. Rosyjskie władze w okupowanym Mariupolu zaopatrzyły dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej w rosyjskie podręczniki i nakazują im naukę rosyjskich symboli państwowych. Dzieciom zadawane są także prace domowe.
Muszą nauczyć się hymnu Rosji na pamięć
- pisze jedna z mieszkanek Mariupola. Nauczyciele nauczający w ukraińskich szkołach specjalnie przyjechali z Rosji i narzucają uczniom tezę o "nieistniejącej narodowości".
W Mariupolu nauczyciele mówią pierwszoklasistom, że są częścią Rosji. Zadaniem domowym jest nauczenie się rosyjskiego hymnu narodowego. Tym, co od razu rzuca się w oczy, są podręczniki
- czytamy pod zdjęciem.
Z relacji Andruszczenki wynika, że w szkolnych podręcznikach nie ma żadnych pozytywnych, a nawet neutralnych wzmianek o Ukraińcach. Mieszkańcy tego narodu od początku stawiani są za bandytów i mówi się, że są to "naziści, którzy są fikcyjnym nieistniejącym narodem". Pedagodzy nauczający w ten sposób zostaną zatrzymani przez ukraińskie służby i grozi im do 15 lat więzienia za zdradę stanu działanie na szkodę Ukrainy.