Kary fizyczne, nauka w sobotę i przepełnione klasy. Tak wyglądała szkoła sto lat temu

Kiedy współcześni uczniowie narzekają na swoje placówki, warto im uzmysłowić, jak wyglądała w szkołach sytuacja dzieci i młodzieży jeszcze sto lat temu. Wtedy nikomu nie przyszłoby do głowy wykłócać się z nauczycielem o oceny lub skarżyć rodzicom na karę fizyczną.

Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl

Uczniowie narzekają dziś na niekorzystny plan lekcji (religia w środku, okienka wydłużające czas spędzony w szkole) zbyt dużo nauki, czy niesprawiedliwych nauczycieli. Ich rodzice skarżą się na ceny szkolnych wyprawek, jakość jedzenia na stołówce, czy poglądy nauczycieli. Sto lat temu szkolna rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.  

Kary fizyczne

Chociaż dziś to wydaje się nie do pomyślenia, w przeszłości kary fizyczne w szkole były na porządku dziennym. Dopiero w XVIII wieku Rzeczypospolitej Komisja Edukacji Narodowej odrzuciła panujący wcześniej pogląd jezuitów, że "jeden bity wart jest dziesięciu niebitych". Kary nie zostały wycofane, ale nauczyciele mieli być bardziej roztropni i łagodni.  W 1991 r. Polska ratyfikowała uchwaloną w 1989 roku Konwencję ONZ o Prawach Dziecka, która zobowiązała sygnatariuszy do "ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej".

Lekcja pisania, 1899 rokLekcja pisania, 1899 rok Fot. Amerykańska Biblioteka Kongresu | domena publiczna

Sobota w szkole

Jeszcze przed II wojną światową do pracy i szkoły chodziło się sześć dni w tygodniu, a wolne były tylko niedziele i święta. Stan ten utrzymywał się w Polsce aż do 1973 roku. Od tego roku wolne soboty zaczęły pojawiać się stopniowo. Najpierw były to dwie soboty w miesiącu, potem trzy etc. Niektórzy pamiętają, że jeszcze w latach 80. XX wieku zdarzała się sobota, w którą trzeba było iść do placówki lub pracy.

Zajęcia z nauk przyrodniczych, 1899 rokZajęcia z nauk przyrodniczych, 1899 rok Fot. Amerykańska Biblioteka Kongresu | domena publiczna

Zobacz wideo "Mamo, gdzie są moje pieniądze z komunii?". Adwokat: Dziecko powinno te pieniądze otrzymać

Szacunek do nauczyciela

Zawód nauczyciela w przeszłości cieszył się dużo większym szacunkiem społecznym niż ma to miejsce dzisiaj. Z nauczycielem się nie dyskutowało, rodzice nie wybierali się na rozmowy, żeby podważyć metody dydaktyczne etc. 

Przepełnione sale?

Kiedy liczba uczniów w jakiejś klasie przekracza 30, niektórzy rodzice biją na alarm. Boją się, ze w tak licznej klasie ich dziecko nie nauczyć się tego, czego powinno. Zdjęcia sprzed stu lat pokazują, że w jednej sali lekcyjnej siedziało 50 uczniów i nikomu to nie przeszkadzało. 

Nikt nie zawoził dzieci do szkoły

Chodziły tam same, pieszo, czasem kilka kilometrów. Niezależnie od pogody i temperatury, jaka panowała na zewnątrz. Zwykle chodziły grupkami, starsze pilnowały młodszych. Jeśli spadło zbyt dużo śniegu i pociechy nie miały szans dostać się do swojej placówki, po prostu do niej nie szły. Podobnie było w wiejskich szkołach - gdy dzieci były potrzebne rodzicom w gospodarstwie, czy na polu, ich nauka schodziła na dalszy plan.   

Więcej o:
Copyright © Agora SA