Tata dostał list ze szkoły dziecka. "To bardzo niebezpieczne. Zezłościłem się i list trafił do kosza"

Tata pięcioletniego Jacoba z listu, jakie dziecko przyniosło ze szkoły dowiedział się, że jego syn ma nadwagę. "Na szczęście dla mojego syna jestem bardzo wykształcony w tej sprawie" - stwierdził mężczyzna.

Więcej tematów związanych z aktualną sytuacją w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl

37-letni Aaron Nee z Brighton w Wielkiej Brytanii jest tatą pięcioletniego Jacoba. Mężczyzna dba o to, żeby jego syn aktywnie spędzał czas, sporo uwagi poświęca taż jego diecie - zależy mu, żeby wyrobić w chłopcu zdrowe nawyki żywieniowe. A, że jest specjalistą do spraw żywienia - doskonale wie, jak to robić. 

Chłopiec przyniósł ze szkoły list

Kiedy Jacob pewnego dnia wrócił ze szkoły z listem, w którym poinformowano, że chłopiec ma nadwagę, jego tata nie mógł uwierzyć własnym oczom. 

List trafił do kosza

- czytamy jego wypowiedź na łamach The Sun

Złościłem się, czytając to, bo jak widać, mój syn prawie nie ma grama tłuszczu, na pewno nie ma nadwagi i na pewno nie jest niezdrowy

- wyjaśnił. 

Zobacz wideo Sylwia Nowak od 3 lat stara się o dziecko. Ludzie mówią, że jest "karierowiczką"

Tata ostrzega przed błędną kategoryzacją

Mężczyzna zwrócił się do innych rodziców, żeby ślepo nie wierzyli w informacje tego typu, które otrzymują z placówek swoich dzieci:

Na szczęście dla mojego syna jestem bardzo wykształcony w tej sprawie, ale większość rodziców nie

- stwierdził Aaron. Dodał, że stosowany w szkołach systemu pomiaru BMI nie jest idealny, a wyniki mogą być błędnie odczytywane i interpretowane, w efekcie czego dzieci łatwo określić jako te otyłe lub z nadwagą. System BMI nie bierze pod uwagę żadnych dodatkowych czynników. BMI nie pozwala określić proporcji poszczególnych tkanek w ciele, w związku z czym jest niemiarodajne. Aaron Nee zwrócił uwagę, że sytuacja ta może wyrządzić dzieciom sporo szkody. Rodzice, którzy ślepo uwierzą w to, co na temat wagi swoich dzieci usłyszą ze szkoły, mogą nieświadomie doprowadzić do zaburzeń odżywiania u swoich pociech, chcąc je nakłonić do zrzucenia "nadprogramowych" kilogramów. 

To prowadzi do zaburzeń odżywiania w bardzo młodym wieku, jest bardzo niebezpieczne

- uważa Aaron. Mężczyzna zdecydował, że jego syn nie będzie w szkole więcej ważony. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA