"Nie wszystkie dzieci pójdą do szkoły. Nie dostały się do żadnej". Wrześniowa rzeczywistość oczami rodziców

Magdalena Woźniak
1 września 2022 roku uczniowie w całej Polsce przekraczają szkolne progi. Dla części z nich rzeczywistość może wyglądać nieco inaczej niż dotychczas. W tle opada jeszcze pandemiczny kurz, a przed nami majaczy wizja strajku nauczycieli i lekcji dojrzewających dzieciaków na strzelnicach.

W stolicy prawie 2,4 tys. absolwentów podstawówek dowiedziało się, że brakuje dla nich miejsca w liceach i innych placówkach ponadpodstawowych. W Poznaniu ta liczba sięgnęła zawrotnych 4 tys., w Trójmieście niespełna 2 tys. To zbyt wiele. Rodzice załamywali ręce, szukali alternatywnych dróg. Ci, których na to stać zdecydowali się na kształcenie w strukturach placówek prywatnych, reszta musiała zadowolić się szkołą, która nie spełniała ich oczekiwań.

Brakuje wszystkiego, miejsc, pedagogów, pieniędzy. A może być jeszcze gorzej. Oto wrześniowa rzeczywistość oczami rodziców.

Na jakie zmiany muszą być gotowi?

Na szkolnych ławkach wybrani uczniowie znajdą podręcznik do nowego przedmiotu "Historia i teraźniejszość" autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, który rozsierdził w ostatnim czasie przedstawicieli niemal każdej grupy społecznej.

Sam format nowych przedmiotów pozostaje zagadką, a już teoretyczny zarys budzi wątpliwości. Posługiwanie się bronią, przeglądanie zdjęć powieszonych na haku mężczyzn — ofiar hitlerowców...

Przedmiot historia i teraźniejszość zostanie wprowadzony w klasie I liceum ogólnokształcącego, technikum i branżowej szkoły I stopnia, zastępując tym samym wiedzę o społeczeństwie. Jeśli chodzi o szkolenia strzeleckie na poziomie szkoły podstawowej, będzie to wyłącznie teoria. W szkołach ponadpodstawowych szkolenie strzeleckie będzie obejmowało podstawy strzelania z częścią praktyczną, zajęcia planowane są na strzelnicach.

Kolejną zmianą miał być wymóg zwolnień od specjalistów z lekcji wychowania fizycznego. Ta koncepcja okazała się nieprawdą i Ministerstwo Edukacji i Nauki zaprzeczyło, by prowadziło prace nad nowymi przepisami dotyczącymi zwolnień z zajęć wychowania fizycznego.

"Nie podoba mi się mieszanie ideologii z edukacją"

Udało nam się porozmawiać z rodzicem przyszłej licealistki. Zmiany, które noszą wyraźne wpływy polityczne, nie podobają się matce 16-latki:

Nie podoba mi się mieszanie żadnej ideologii z edukacją. To zaprzeczenie poszerzania perspektyw, czyli głównej roli edukacji. To moja córka może ocenić, dzięki wiedzy, co dla niej jest bardziej lub mniej wartościowe. Treści nowego podręcznika nie dają takiej przestrzeni, po prostu ją narzucają.
No i temat zwolnień z lekcji wychowania fizycznego. Sama zmiana struktur zwolnień długoterminowych nie zlikwiduje źródła problemu. Sama byłam nastolatką i rozumiem córkę, która z różnych względów nie chce uczestniczyć w tych zajęciach. Podczas tych zajęć zdarzają się do dziś sytuacje, które rzutują na całe późniejsze postrzeganie własnego ciała przez kobietę. Ktoś, kto tego nie doświadczył, nie jest w stanie tego zrozumieć. Nie sądzę, żeby takie doświadczenia miał którykolwiek z polityków rzucający takie hasła. Teraz to zostało wyciszone, ale kto wie, co znowu przyjdzie im do głowy.

Mamy święty spokój z ich fanaberiami

Żeby poszerzyć kontekst uczuć rodziców przed nowym rokiem szkolnym, zadaliśmy również pytanie naszym czytelnikom. Oto wybrane odpowiedzi. Nie wszystkie dotyczą uczniów liceów, ale wskazują na inne problemy edukacji w Polsce. Struktury edukacji specjalnej, widmo problemów wynikających z wojny w Ukrainie i braku dostaw gazu do naszego kraju oraz napływ uczniów z Ukrainy i brak miejsc w szkołach:

Syn będzie miał duży przeskok, idzie teraz do 4. klasy szkoły podstawowej, zmieni mu się praktycznie wszystko. Dojdą nowe przedmioty, będzie nowa wychowawczyni oraz nowy nauczyciel wspomagający, gdyż syn ma zespół Aspergera. To dla nas trudny czas pełnej nerwów i niepewności, bo syn nie lubi zmian, a tu naraz tyle. Bardzo przeżywam to jako mama, wiem, że to dla niego trudna sytuacja i musi się pomału w niej odnaleźć (...)
Zobaczymy, jak długo pochodzą, bo u nas (Złotów) może zabraknąć ogrzewania
Nie wszystkie dzieci pójdą jutro do szkoły. Nie dostały się do żadnej szkoły. Ciągle są na liście rezerwowej (Gdańsk).
Na luzie. Jesteśmy na ed (edukacja domowa, przyp. red.) więc mamy święty spokój z ich fanaberiami.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.