Szkoły w Polsce są przepełnione, brakuje nauczycieli. Od września trafi do nich prawie 200 tys. ukraińskich uczniów

Według Systemu Informacji Oświatowej od września w polskich szkołach będzie uczyć się co najmniej 198,5 tys. ukraińskich uczniów. Dodatkowo część zostanie w domach, na nauce zdalnej. Już teraz brakuje wszystkiego. Pieniędzy, miejsc, kadry. Prezydentki dwóch dużych polskich miast wymieniają kolejne trudności i codziennie pracują nad ich rozwiązaniem.

25 sierpnia w Belwederze z inicjatywy Prezydenta Andrzeja Dudy odbyło się spotkanie przedstawicieli samorządów i władz centralnych. Poruszano na nim kwestie systemu wsparcia, ze szczególnym naciskiem na ukraińskich uczniów, którzy kilka miesięcy temu znaleźli schronienie w Polsce. Pytania, jakie zostały sformułowane, dotyczyły m.in. przygotowania szkół do przyjęcia cudzoziemskich dzieci. Rozmowy dotyczyły również systemu i objęcia nim uchodźców.

Redakcja OKO.press rozmawiała z wiceprezydentką Warszawy Renatą Kaznowską i wiceprezydentką Sopotu Magdaleną Czarzyńską-Jachim. Obydwie brały udział w spotkaniu z prezydentem.

"To nie koniec"

Renata Kaznowska mówiła o liczbie uczniów, która trafi do warszawskich szkół:

Do warszawskich szkół od 1 września pójdzie co najmniej 17 tys. ukraińskich uczniów. O 2,7 tys. więcej niż w poprzednim roku szkolnym. I to nie koniec. Cały czas mamy zgłoszenia, nie wiemy, na jakiej liczbie się zatrzymamy.

Zacytowane zostały również dane z Systemu Informacji Oświatowej, według których od września w polskich szkołach będzie uczyć się co najmniej 198,5 tys. ukraińskich uczniów. Na Mazowszu 32 692 osoby, z czego ponad 50 proc. w Warszawie.

Chcą zostać w Polsce

Prezydentki w rozmowie z dziennikarzem poruszyły kwestię scenariusza prawdopodobnego po zakończeniu wojny w Ukrainie.

Badania organizacji międzynarodowych pokazują, że 60 proc. uchodźców deklaruje, że zostanie w kraju wyboru, czyli w Polsce. Nawet biorąc poprawkę na to, że Ukraińcy chcą wracać do siebie, jak tylko skończy się wojna, musimy być przygotowani na to, że spora część zostanie. A to oznacza dodatkowe 10, 20, 30, 40 tys. uczniów.
W skali Warszawy to 10-20 dodatkowych szkół.

Wnioski? Samorządy muszą już teraz powziąć decyzję o budowaniu nowych placówek i rozbudowywaniu tych, które już istnieją. W tym momencie system nie jest przygotowany na taki napływ nowych uczniów, szkoły są przepełnione. Jak wskazuje Magdalena Czarzyńska-Jachim:

Nie mamy możliwości nie przyjąć ucznia, który deklaruje, że chce kontynuować naukę w polskim systemie. Dużo dzieciaków trafia od razu do standardowych oddziałów, które wypełnione są maksymalnie. Niby w klasach 1-3 zwiększono limity uczniów, ale tak zbliżamy się do granicy.

Największym problemem obecnie nie jest nawet niedostosowanie miejsc i budynków do liczby uczniów, ale braki kadrowe. Zdaje się, że tylko minister Przemysław Czarnek wciąż nie widzi problemu w brakach nauczycieli do pracy. Prezydentki ostrzegają:

Największym problemem, oprócz pieniędzy, są braki kadrowe, co zresztą dotykało polskie szkoły, zanim trafiły do nas dzieci z Ukrainy. W Sopocie mamy kadrę, ale tylko dlatego, że coraz więcej nauczycieli uczy kilku przedmiotów lub uczy w kilku szkołach. Jak duże obciążenie pracą mogą unieść? I jak długo?

To nie wszystkie utrudnienia

Problemów jest więcej. Prezydentki mówią o trudności wynikającej z różnic systemowych między edukacją w Polsce i Ukrainie:

W ubiegłym roku do szkół zapisało się sporo uczniów w wieku 16-17 lat, którzy w tym momencie w Ukrainie kończą obowiązkową ścieżkę edukacji. Zdobyli świadectwa w systemie online, ale polski system wciąż rozpoznaje ich jako uczniów objętych obowiązkiem szkolnym. Czyli powinniśmy ich więc ścigać i siłą doprowadzać do szkoły.
Nauczyciele denerwują się, że mają w klasie osoby, które zapisały się z przymusu, ale w zajęciach nie chcą uczestniczyć, bo liczy się dla nich tylko ukraiński dokument.

Trudności się nie kończą, wręcz przeciwnie, będzie ich coraz więcej. Brak całościowych rozwiązań, bariera językowa, potencjalny powrót nauki zdalnej, strajk nauczycieli. Edukacja w Polsce przeżywa jednocześnie oblężenie i jeden z najpoważniejszych kryzysów od lat.

Więcej o: