Dyrektor szkoły będzie uczył siedmiu przedmiotów. "Wchodząc do sali, czuję motylki w brzuchu"

Marcin Józefaciuk jest dyrektorem Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, a już od września będzie także nauczycielem aż siedmiu przedmiotów szkolnych. Jako dyrektor musiał szukać rozwiązań, by placówka od nowego roku szkolnego mogła normalnie funkcjonować. - Nauczycieli brakowało, brakuje i będzie jeszcze więcej brakować. Wielu pedagogów zatrudnionych jest na półtora etatu, czyli na 60 godzin w tygodniu. Taki stan szybko może doprowadzić do wypalenia zawodowego - mówi Józefaciuk w rozmowie z eDziecko.pl.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Żyjemy w czasach permanentnego kryzysu edukacji. Szkoła, jaką znamy, jest przestarzałą, prawie dwustuletnią instytucją, która wciąż trzyma się nieaktualnych metod nauczania. Liczy się teoria, a nie praktyka. Do tego dochodzi ogromny kryzys kadrowy, bo nauczyciele nie chcą pracować w szkołach.

Powodów tych decyzji jest wiele. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego 16 kuratoriów oświaty szuka w sumie 20 tysięcy nauczycieli gotowych do rozpoczęcia pracy od nowego roku szkolnego, a już niebawem ta liczba ma wzrosnąć. 

Zobacz wideo Jakie są największe problemy polskiego systemu edukacji?

Dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi będzie uczył siedmiu przedmiotów. "Nauczycieli brakowało, brakuje i będzie jeszcze więcej brakować"

Marcin Józefaciuk, dyrektor technikum i szkoły branżowej od września w swojej placówce będzie uczył aż siedmiu przedmiotów. Choć z wykształcenia jest przede wszystkim nauczycielem języka angielskiego, z powodu braków kadrowych zdecydował, że zdobędzie dodatkowe kwalifikacje do nauczania innych przedmiotów. Poniekąd Józefaciuk został do tego zmuszony przez realia w oświacie. Z jego relacji wynika, że zrobił to dla dobra uczniów. 

Brakowało w mojej szkole nauczycieli przedmiotowców, a jednak jako dyrektor muszę zapewnić nauczanie każdego przedmiotu. Będę uczył siedmiu przedmiotów - języka angielskiego, języka angielskiego zawodowego, języka polskiego jako obcego, fizyki, etyki, informatyki i wychowania fizycznego

- tłumaczy w rozmowie z eDziecko.pl i przyznaje, że jest przerażony sytuacją z brakami kadrowymi.  Wspomina także, że przez natłok pracy w zawodzie nauczyciela bardzo łatwo o wypalenie zawodowe:

Nauczycieli brakowało, brakuje i będzie jeszcze więcej brakować. Wielu pedagogów zatrudnionych jest na półtora etatu, czyli na 60 godzin w tygodniu. Taki stan szybko może doprowadzić do wypalenia zawodowego.

Dyrektor łódzkiej szkoły: Kiedy wchodzę do sali, czuję motylki w brzuchu

Józefaciuk zdaje sobie sprawę, że wszystko, co robi, jest dla dobra swoich uczniów. Aby zdobyć dodatkowe kwalifikacje, dyrektor poświęcił na to nie tylko swój wolny czas, ale także i pieniądze. 

Kwalifikacje zdobywałem na własną rękę. Sam finansowałem sobie studia podyplomowe, jednak w dwóch przypadkach udało mi się otrzymać dofinansowanie z doskonalenia zawodowego od dyrekcji szkoły

- mówi pedagog i dodaje, że obawia się pracy w szkole, bo wie, że nie jest "prawdziwym" fizykiem czy wuefistą:

Nie wiem, czy będę w stanie dostarczyć odpowiedni poziom wiedzy moim uczniom.

Dyrektor łódzkiej placówki podkreśla, że jest nauczycielem z powołania, a praca z dziećmi to jego spełnienie marzeń i nie wyobraża sobie innej ścieżki życiowej. Wszystko, co robi, robi z zamiłowania do edukacji.

Niestety, ale jestem typowym nieuleczalnym nauczycielem z powołania. Kiedy wchodzę do sali, czuję motylki w brzuchu. Odpoczywam na zajęciach, a uczniowie dają mi siłę do dalszej pracy i rozwoju

- dodaje. O ile dobrze widzieć, że są jeszcze nauczyciele z powołania, którzy opierają się kryzysowi polskiej edukacji kontynuowanej od lat, to Józefaciuk i jego nauczanie siedmiu przedmiotów, to tragiczny obraz tego, jak wyglądają realia dla nauczycieli w Polsce. Jak mu wyjdzie godzenie kilku ról jednocześnie, przekona się już we wrześniu. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA