W roku szkolnym 2021/2022 edukacja zdalna trwała przez wiele miesięcy i mocno odbiła się na wiedzy, samopoczuciu i psychice uczniów. Rodzice obawiają się, że w związku z rosnącą liczbą zakażeń niedługo po powrocie dzieci do szkół, placówki ponownie zostaną zamknięte. Do sprawy odniósł się Przemysław Czarnek.
Więcej artykułów o tematyce szkolnej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Minister edukacji i nauki był pytany w Polskim Radiu24 o to, czy istnieje groźba ograniczenia nauki stacjonarnej w nowym roku szkolnym.
Nie mam żadnych sygnałów od Ministerstwa Zdrowia i służb sanitarnych, które by świadczyły o tym, że grozi nam w jakikolwiek sposób ograniczenie nauki stacjonarnej, więc przygotowujemy się do pełnego trybu stacjonarnego, tak, jak w ubiegłym roku
- mówił wówczas.
Do tematu odniósł się również podczas spotkania z mieszkańcami Brzegu, gdzie poruszył między innymi kwestię edukacji i szkolnictwa. Przypomniał wówczas swoje słowa sprzed kilku miesięcy.
Wróćmy do kwietnia 2021 roku i mojej zapowiedzi, że jeszcze w czerwcu musimy wrócić do szkoły. Pamiętacie państwo te piski opozycji? Ja mówiłem, że musimy jak najszybciej wrócić do nauki stacjonarnej. Opozycja mówiła "Nie, pozabijamy się w tych szkołach", młodzież była nastawiana przeciwko Czarnkowi. I co? I jednak powróciliśmy do trybu stacjonarnego i był to znakomity wybór, bo nauka zdalna jest złem
- przekonywał.
Przemysław Czarnek uspokoił nastroje uczniów i rodziców, zapewniając, że w nadchodzącym roku szkolnym oraz akademickim nauka zdalna na pewno nie wróci.
Jak się włączy niektóre telewizje i poogląda przez 2-3 godziny to można mieć wrażenie, że żyje się w innej rzeczywistości. Niektórzy tylko kłamią, kłamią i podburzają ludzi i wprowadzają niepokój. Czytam na niektórych portalach, że grozi nam nauka zdalna. To nieprawda, nie grozi nam żadna nauka zdalna!
- twierdził.