Więcej informacji na temat zmian w szkołach przeczytasz na Gazeta.pl.
Projekt ustawy przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości liczy 913 stron i znajdują się w nim zapisy dotyczące sądów rodzinnych, nadzoru kuratorskiego, ośrodków wychowawczych, zakładów poprawczych, a także roli szkół. Szczególnie ostatnia kwestia wzbudziła zaniepokojenie środowisk uczniowskich. Jak zapowiadał już w kwietniu Michał Woś, nowe przepisy mają umożliwić stosowanie wobec nieletnich przez dyrektora szkoły albo policję "środków oddziaływania wychowawczego".
Za sformułowaniem "środki oddziaływania wychowawczego" kryją się m.in. pouczenie, ostrzeżenie ustne, ostrzeżenie na piśmie, przeproszenie pokrzywdzonego, przywrócenie stanu poprzedniego, wykonanie prac porządkowych na rzecz szkoły. Miałyby być one stosowane wobec drobnych wykroczeń.
Chodzi o to, żeby dyrektor szkoły, zamiast skierować sprawę do sądu, mógł od razu na przykład kazać grabić liście jesienią albo umyć korytarz, albo zastosować inne możliwości
- wyjaśniał Woś.
W sytuacji, kiedy uczeń dopuści się przestępstwa skarbowego lub przestępstwa ściganego z urzędu, zostanie wszczęte postępowanie sądowe. Rozwiązanie nie podoba się organizacjom uczniowskim. Jak podkreślał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów, "jeśli ustawa wejdzie w życie w zakładanym kształcie, to będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem dotychczasowych patologii szkolnych".
Spytajmy młodzież o to, czy wolą, by prace społeczne nakazywał im bezstronny, niezawisły sędzia o wykształceniu prawniczym, czy pozbawiony tych przymiotów dyrektor szkoły
- dodał.