Więcej wiadomości na temat polskich szkół przeczytasz na Gazeta.pl.
Małgorzata Ch., bibliotekarka z Lublina, została ukarana naganą z ostrzeżeniem przez Komisję Dyscyplinarną dla Nauczycieli, za nienoszenie maseczki w szkole i namawianie uczniów do załatwiania zaświadczeń o przeciwwskazaniach do noszenia maseczek. Ukarano także nauczyciela wuefu z Lublina, który na kwarantannie przyszedł do szkoły, bo chciał dostać decyzję na piśmie.
Pełnomocnik bibliotekarki mec. Michał Molenda twierdzi jednak, że to była interwencja w obronie praw uczniów i kobieta "jedynie wskazywała uczniom możliwość, że mogą porozmawiać z rodzicami o tym, że ci mogą napisać, że nie zgadzają się na noszenie przez ich dzieci maseczek. Sama bibliotekarka również nie zgadza się z karą.
Od wielu lat kieruję się w życiu myślą C.K. Norwida: nie trzeba kłaniać się okolicznościom, a prawdom kazać by stały za drzwiami. Podejmując taką decyzję dwa lata temu; bo ja nigdy maseczki nie założyłam, nie tylko w szkole; kierowałam się tą myślą Norwida. Jestem polonistką i bibliotekarką dlatego podsumuję tą historię cytatem z Dostojewskiego, mojego ulubionego pisarza, który w powieści „Gracz" napisał: Doprawdy, nieraz mi przychodzi do głowy: Czy ja aby wtedy nie zwariowałem i czy nie siedziałem przez cały ten czas gdzieś w domu wariatów, a może i teraz siedzę – i to wszystko mi się zdawało i dotychczas się zdaje
- podkreślała.
Wuefista z kolei nie tylko otrzymał naganę z ostrzeżeniem za pojawienie się w szkole w czasie kwarantanny, ale wkrótce odbędzie się jego druga sprawa.
Kiedy ogłoszono zdalne lekcje przed świętami i po nowym roku, a nie było lockdown’u, postanowiłem zawiadomić rodziców, żeby dzieci w tym czasie nie uruchamiały w ogóle komputera, tylko za ich zgodą poszły na spacer. Wiemy, jak zdalne nauczanie jest szkodliwe dla dzieci. Zajęcia wychowania fizycznego online dla mnie to jest absurd
- mówił w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim. Grozi mu kolejna nagana z ostrzeżeniem.