Mama maturzystki: Pokrzywdzony rocznik idzie zdawać maturę

- Powtarzam córce, że matura to nie koniec świata. Wiem, że tylko to pomoże obniżyć jej poziom pobudzenia emocjonalnego. Przecież jeśli nie będzie usatysfakcjonowana wynikami egzaminu, to zawsze może je poprawić - tłumaczy matka maturzystki, która już w środę podejdzie do najważniejszego egzaminu w jej życiu.

Więcej o maturach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

W środę 4 maja niemal 300 tys. osób podejdzie do egzaminów maturalnych. Dobrze zdana matura często gwarantuje miejsce na obleganych kierunkach studiów. Choć na uczelnie nie wybierają się wszyscy maturzyści, pewne jest, że przed zdającymi trudne zadanie. Większość nauki w szkołach średnich odbywała się online. W sieci krąży nawet stwierdzenie, że 4 maja do matury podejdą covidowe dzieci. Matka maturzystki w rozmowie z eDziecko.pl przyznała, że choć tegoroczni maturzyści są pokrzywdzonym rocznikiem i mają niełatwe zadanie, to jest pełna optymizmu i wierzy, że na pewno sobie poradzą. 

Zobacz wideo Zasady organizacji egzaminów w dobie pandemii. Co się zmieni?

Magdalena Gryc: Jutro córka idzie zdawać maturę. Czy jest pani spokojna? 

Edyta Turek: Bardzo się stresuję, bo wiem, że to dla niej najważniejszy egzamin w życiu. Dzięki maturze można kontynuować naukę, a za tym idzie poznawanie ludzi i świata, zbieranie cennego doświadczenia. Wierzę, że maturzyści sobie poradzą i pokażą wszystkim, że choć są pokrzywdzonym rocznikiem, to stać ich na wiele. 

Dlaczego pokrzywdzonym rocznikiem?

Bardzo pokrzywdzonym. Jako ostatni kończyli gimnazjum. Mało tego, większość nauki w liceum odbywała się za pomocą zdalnego nauczania. To była wyjątkowa sytuacja, która bardzo źle wpłynęła na polską edukację. Widziałam, jak wyglądały zajęcia córki. Bez korepetycji ciężko byłoby przyswoić materiał. Co gorsza, brakowało chęci i satysfakcji. Dzieciom zabrano beztroski czas w szkolnych murach. To wszystko ma wpływ na ich edukację.

Nie można zapomnieć o przeładowanej podstawie programowej. Uczniowie spędzali w szkołach nawet 50 godzin tygodniowo. Mam wrażenie, że szkoła czasami na siłę stara się komplikować życie prywatne i tworzy bariery, które uniemożliwiają rozwój osobisty. Nie chcę być krytykantką, bo to nie o to chodzi. Żyję w środowisku nauczycielskim i my tę szkołę inaczej sobie wyobrażamy. 

Czyli uważa pani, że szkoły nie poradziły sobie ze zdalnym nauczaniem i teraz zobaczymy skutki nauki online?

Tak. To było takie suche przekazywanie informacji i nakazywanie ich realizacji. Ciężko jest uczyć, gdy nie czuć tej szkolnej atmosfery i obecności klasy. Każdy wie, na co zwrócić uwagę, odpowiednio zaakcentować. Z kolei dzieci traktowały te lekcje dość lekceważąco. Treści w liceum są naprawdę trudne, a rodzice nie mieli czasu, żeby usiąść z dzieckiem, więc inwestowali w korepetycje, czasami też w formule online.

Mam znajomych w różnych wieku. Nasze dzieci zdają matury w innym czasie, akurat wychodzi tak, że od kilku lat w naszym gronie zawsze jest jakaś matka maturzysty. Mam szansę obserwować to od podszewki. Od pandemii matury wypadają nieco słabiej niż zazwyczaj. Nauczyciele nie wiedzą, jak pomóc dzieciom. To nie jest do końca ich wina, po prostu zdalnie nie da się dobrze nauczyć. 

Coraz częściej słyszy się o tym, że rodzice przeznaczają na korepetycje fortunę. Jak było w waszym przypadku?

Tak, to prawda. Polska szkoła stoi korepetycjami. Posyłamy dzieci na dodatkowe lekcje, bo wiemy, że dzięki temu przyczyniamy się do zapewnienia im lepszej przyszłości. W opinii publicznej krąży przekonanie, że szkoły nie są w stanie odpowiednio przygotować uczniów do egzaminów ósmoklasisty czy matur. Ceny korepetycji poszły mocno w górę. Myślę, że zapotrzebowanie wzrosło przez pandemię koronawirusa, choć trzeba przyznać, że już przed pandemią na te usługi też był ogromny popyt, ale nie wszystkich było na nie stać. Teraz inflacja wymusiła podniesienie cen. 

Czy można więc wysunąć tezę, że w dzisiejszych czasach bez korepetycji nie da się wystarczająco dobrze zdać matury?

Choć jestem nauczycielką i nie powinnam tak mówić, to w zupełności się z tym zgadzam. Bez korepetycji byłaby miazga. Wiadomo, że są uczniowie zdolni, którzy swoją sumienną pracą osiągną sukces, ale takich osób jest zaledwie garstka.

Czy córka ma przeczucie, co może pojawić się w maturalnych arkuszach w tym roku? A może mówicie o tym w gronie nauczycielskim?

Stawiam, że pojawi się dzieło Adama Mickiewicza, a konkretniej - "Pan Tadeusz". Mam wrażenie, że w końcu nastąpi swego rodzaju przełamanie schematu, a także treść związana z epoką romantyzmu, jako że rok 2022 ogłoszony jest Rokiem Romantyzmu Polskiego, ustanowionym w 200. rocznicę wydania "Ballad i romansów" Adama Mickiewicza.

Czego najbardziej córka się obawia na tegorocznej maturze? Co jest największym zmartwieniem maturzystów?

Zdecydowanie matematyka. W rodzinie mamy samych humanistów, a królowa nauk to nasza pięta achillesowa. Nie mniej jednak każdemu z powodzeniem udało się przebrnąć przez ten przedmiot szkolny. Wierzę, że tak samo będzie z córką. Chodziła na korepetycje. W ostatnich dniach odbywała jeszcze szybki kurs online. Na pewno uda się jej zdobyć te 30 proc. 

A czy uczniowie liczą na przecieki?

Nie. To są tylko plotki, które niepotrzebnie zaprzątają głowę. Teraz trzeba skupić się tym, czego nauczyło się przez lata nauki. W sieci co roku pojawia się mnóstwo informacji o wyciekach arkuszy, ale to nie jest możliwe.

Dla wielu uczniów najbardziej intensywny pod względem nauki jest ostatni tydzień przed maturą. Jak mobilizowała pani dziecko? 

Cały czas staram się to robić. Powtarzam córce, że matura to nie koniec świata. Wiem, że tylko to pomoże obniżyć jej poziom pobudzenia emocjonalnego. Przecież jeśli nie będzie usatysfakcjonowana wynikami egzaminu, to zawsze może je poprawić. Nie chcę też, aby poczuła ona takie nadmierne wyluzowanie, bo samo powtarzanie sobie, że matura to nic ważnego, raczej nie pomoże, a może sprawić, że nie będzie wystarczająco zmobilizowana i nie wykorzysta swojego nagromadzonego potencjału. Każdy musi przez to przejść. Jeśli powinie się jej noga, to nic się wtedy nie dzieje, tutaj jedynie chodzi o czas, bo fajnie iść od października na studia i powoli wkraczać w ten dorosły świat.

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl.

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule:

Więcej o:
Copyright © Agora SA