Matura 2022. Wicedyrektor liceum: "Tylu depresji i stresu jeszcze nie było"

Do egzaminów maturalnych 2022 zostało zaledwie kilka dni. Tegoroczni maturzyści mają za sobą naukę zdalną spowodowaną epidemią koronawirusa. Wicedyrektor jednego z warszawskich liceów uważa, że to nie powinno wpłynąć na wyniki egzaminów.

Więcej tematów związanych z aktualną sytuacją w polskim szkolnictwie na Gazeta.pl

Tegoroczne egzaminy maturalne zaczynają się zaraz po weekendzie majowym. 4 maja odbędzie się pisemny egzamin z języka polskiego, 5 maja - z matematyki, a 6 - z języka obcego. Uczniowie ostatnich klas szkół ponadpodstawowych mają już więc niewiele czasu na naukę, a szkoły - na przygotowania do egzaminów. O to, jak w tym roku przebiegają, spytaliśmy Jacka Pokrzywnickiego, wicedyrektora XLI LO im. Joachima Lelewela w Warszawie.

Jak idą przygotowania do matur?

Bardzo dobrze. Szkołom będzie w tym roku dużo łatwiej, bo nie ma już obostrzeń covidowych, wszystko wróciło do normy. Może nie będzie też takich problemów ze zorganizowaniem nauczycieli do pilnowania zdających, jakie mieliśmy rok lub dwa lata temu.

Co to znaczy?

To znaczy, że gdy obowiązywały obostrzenia covidowe, zdający musieli zostać usadzeni w taki sposób, żeby został zachowany między nimi wymagany dystans. W rezultacie musieliśmy przygotować więcej sal egzaminacyjnych i zorganizować większą ilość osób do pilnowania uczniów. A z tym zawsze był problem, nawet przed pandemią.

To jak szkoły sobie radzą?

"Pożyczają" nauczycieli z innych, najczęściej ze szkół podstawowych, ale nie tylko. My zwykle się "wymieniamy" z dwiema sąsiednimi placówkami. W zeszłym roku w czasie matur miałem nauczycieli z sześciu szkół. Nie mogłem się połapać, który jest skąd, był problem, gdy któryś się np. spóźniał. Nie było wiadomo do kogo dzwonić, gdzie się dowiadywać, za ile przyjedzie. Prawdziwy cyrk. Poza tym nie każdy nauczyciel lubi pilnować zdających. Nie dostaje za to żadnego dodatkowego wynagrodzenia i gdy w danym dniu ma np. tylko dwie godziny lekcyjne w planie, woli to niż pół dnia pilnować maturzystów. Czynnik ludzki. Całe szczęście, że nie obowiązują już te covidowe przepisy. Łatwiej jest wszystko zorganizować. 

A jak Pana zdaniem w tym roku poradzą sobie maturzyści? Nadrobili zaległości spowodowane nauką zdalną?

Być może w ogóle ich nie mieli. Wszystko zależy od szkoły i tego, jak sobie poradziła ze zdalnym nauczaniem. Jedne placówki nie miały z tym problemu, w innych było gorzej. Tak samo z samymi nauczycielami. W naszej szkole, jeśli chodzi o przedmioty maturalne, akurat nie było z tym kłopotów, nauczyciele doskonale sobie poradzili. Może poza jednym, co zresztą widać było po wynikach matur. I to wcale nie był jakiś starszy nauczyciel, który nie radzi sobie z technologią. Młody - doskonały pedagog, ale na żywo. Nie odnalazł się w trybie lekcji online. Moim zdaniem ewentualne zaległości z zeszłego roku zostały już nadrobione. Poza tym podejrzewam, że w tym roku matura będzie łatwiejsza.

Zobacz wideo Co do zasady dziecko rodzi się zdrowe. Rodziców czeka jednak dużo stresów związanych ze stanami adaptacyjnymi noworodka

Dlaczego?

Odpowiedź mogłaby zostać uznana za niepoprawną politycznie. Pozwolę sobie zatem jej nie udzielić (śmiech)

Nie martwi się Pan o swoich maturzystów?

Nie. Tegoroczni maturzyści to pokolenie strajku i pandemii. Może mieli trudniej, ale to mądre dzieciaki, dobrze przygotowane, ciężko pracowały. W zeszłym roku w naszej szkole matury nie zdał tylko jeden uczeń. Zdał później w terminie poprawkowym. Moim zdaniem nie należy maturami tak bardzo straszyć uczniów, nakręcać siebie i ich. I tak są zestresowani. Tylu depresji i stresu jeszcze nie było. Nasza szkolna psycholożka ma ręce pełne roboty. Wszyscy mają alergie, depresje...

 A co to ma do rzeczy?

To, że jeśli rodzice ucznia dostarczą do szkoły dokumenty potwierdzające jakiegoś rodzaju zaburzenia, to może się okazać, że wymaga on indywidualnego nauczania, ścieżki wspierającej, a na maturze udogodnień.

Jakich?

Na przykład więcej czasu na napisanie egzaminu. Tak samo z alergiami - niektórzy przynoszą zaświadczenia, że biorą leki, które działają otępiająco i też potrzebują więcej czasu. Nie twierdzę, że wszyscy tego nadużywają, ale podejrzewam, że część tak.

Rodzice wywierają na dzieciach presję, wymagają jak najlepszych wyników na maturze?

Też, chociaż oczywiście nie wszyscy. Są tacy, których nazywam rodzicami korporantami. Nie zaniedbają niczego, żeby wynik był możliwie dobry. Także, jeśli chodzi o wyniki w nauce ich dzieci. 

A te mają już zaplanowaną karierę...

Tak. I nie mają przestrzeni na spontaniczność. Czasy się zmieniły, podejście do dzieci też. Można biadolić i wspominać...

Edziecko.pl. jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl i tu: edziecko.pl/ukraina.

Więcej o:
Copyright © Agora SA