Weto dla lex Czarnek. Piontkowski: "Pan prezydent słuchał tylko argumentów jednej strony"

Andrzej Duda 2 lutego zawetował "lex Czarnek", czyli nowelizację prawa oświatowego. - "Proszę uznać temat za zakończony. Niech on nam nie przeszkadza w kwestii najważniejszej, obrony Polski" - powiedział na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent.

Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na Gazeta.pl

Andrzej Duda odmówił podpisania nowelizacji prawa oświatowego. Przeciwnicy "lex Czarnek" się cieszą, zwolennicy projektu wskazują, że nie uzasadnił swojej decyzji, a jedynie zasłonił się wojną na Ukrainie.

Nie mówię, że nie miałem zastrzeżeń do tej ustawy, bo miałem, był też szereg rozwiązań, które uważam, że powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto, proszę uznać temat za zakończony, niech on nam nie przeszkadza w sprawach dot. bezpieczeństwa Polski

- powiedział podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

"To niedobra sytuacja dla polskiej szkoły"

Resort edukacji nie jest zadowolony z decyzji prezydenta. 

Można odnieść wrażenie, że w tym wypadku pan prezydent słuchał tylko argumentów jednej strony. Według nas to niedobra sytuacja dla polskiej szkoły, dla polskich dzieci, rodziców i nauczycieli"

- powiedział w "Sygnałach dnia" w Programie 1 Polskiego Radia Dariusz Piontkowski, wiceminister edukacji i nauki.

Z wypowiedzi prezydenta zrozumiałem, że raczej nie była to kwestia tego, że różnimy się bardzo, jeśli chodzi o rozwiązania dotyczące edukacji, tylko raczej sytuacja międzynarodowa i potrzeba jedności były tymi elementami, które wpłynęły na decyzję prezydenta. Aczkolwiek uważam, że wcale to nie powinno wpłynąć na decyzję

- dodał. 

"Bylibyśmy w potwornym bagnie"

Weto dla lex Czarnek ucieszyło Związek Nauczycielstwa Polskiego, który od początku był przeciwny nowelizacji.

Cieszymy się, że pan prezydent nie pozostał głuchy na uwagi wszystkich tych, którzy od miesięcy przekonywali, że lex Czarnek nie rozwiązuje żadnego problemu polskiej szkoły, tylko tworzy nowe

- powiedział w rozmowie z tvn24.pl prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego - Sławomir Broniarz. 

Mało tego, ta ustawa od początku była efektem fałszywej diagnozy. To, że została odrzucona, jest też ważne w kontekście tego, co dziś dzieje się w związku z kryzysem uchodźczym. Wyraźnie widać, że bez organizacji pozarządowych - które pomagają i dzieciom, i nauczycielom, a których pracę minister chciał ograniczyć - bylibyśmy w potwornym bagnie

- dodał.

"Trzeba ich powstrzymać"

Minister Przemysław Czarnek także skomentował decyzję prezydenta:

Jak politycy opozycji nazywają to "lex Czarnek" to zapowiadam politykom opozycji, że niebawem będzie "lex Czarnek 2.0", bo jeszcze raz powtarzam, ta ustawa jest Polsce bardzo potrzebna

- powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia.

Przystępujemy do pisania od początku tej ustawy, im szybciej, tym lepiej

- zapowiedział. O komentarz pokusił się też Radosław Brzózka, szef jego gabinetu politycznego: 

To właśnie propagatorzy rewolucji kulturowej i ich ekstremistyczne organizacje wnoszą do szkoły sztuczne konflikty i wyolbrzymione problemy. Trzeba ich powstrzymać. Na pewno ministerstwo nie pozostawi bez wsparcia zatroskanych rodziców broniących swoje dzieci przed demoralizacją

- napisał na Twitterze.

Zobacz wideo Co do zasady dziecko rodzi się zdrowe. Rodziców czeka jednak dużo stresów związanych ze stanami adaptacyjnymi noworodka

Lex Czarnek - powody kontrowersji 

Lex Czarnek to potoczna nazwa rządowego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe. Projekt zawiera rozwiązania, które m.in. ograniczyłyby władzę dyrektorów szkół na rzecz uprawnień kuratorów oświaty. Mieliby oni wpływ na to, jakie treści są przekazywane dzieciom na zajęciach dodatkowych organizowanych na terenie placówek przez organizacje pozarządowe. Ponadto kuratorzy otrzymaliby narzędzia do szybkiego usuwania ze stanowisk dyrektorów szkół, jeśli uznają to za konieczne. Przeciwnicy ustawy wskazują, że takie zmiany "ograniczyłyby wolność szkół".

Więcej o:
Copyright © Agora SA