Więcej o aktualnej sytuacji w szkołach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Przemysław Czarnek 9 lutego podczas konferencji prasowej poinformował o decyzji rządu w sprawie skrócenia nauki zdalnej. Szef resortu edukacji argumentował to mniejszą liczbą wykonywanych w ciągu ostatnich dni testów na COVID-19 oraz powoli przemijającą piątą falą pandemii. W związku z tym już 21 lutego uczniowie szkół podstawowych oraz szkół średnich powrócą do stacjonarnego nauczania.
To oznacza skrócenie okresu nauki zdalnej, a przy okazji kolejne zaburzenie w szkolnej codzienności. Edukacja w pandemii wciąż dzieli Polaków. Nauczyciele narzekają, że nikt nie liczy się z ich zdaniem, a rząd na ślepo co rusz wprowadza nowe rozporządzenia. Mimo tych różnic pedagodzy są zgodni co do jednego - w tych czasach naprawdę ciężko przekazywać wiedzę. Postanowiliśmy zapytać nauczycieli, czy zgadzają się z nagłą decyzją ministra Czarnka i jak postrzegają skrócenie nauki zdalnej. Ich opinie nie są zbyt optymistyczne. Pedagodzy obawiają się, że takie decyzje odbiją się na tym, na czym każdemu nauczycielowi zależy najbardziej - dobru dzieci.
Nauczyciel wychowania fizycznego ze szkoły podstawowej w Brzegu w województwie opolskim twierdzi, że nie do końca rozumie decyzję ministra Czarnka w sprawie szybszego powrotu do szkół. Tłumaczy, że rozporządzenia rządu są skrajnie nieprzemyślane. Pedagog zwraca uwagę na paradoks - w tamtym roku było "zaledwie" 30 000 tysięcy zakażeń i całkowity lockdown, a teraz przy 50 000 tysiącach zakażeń rząd ogłasza nagły powrót do szkoły.
Totalnie niezrozumiałe. Szkoła to jedno wielkie siedlisko wirusów. Zresztą nie ma co się dziwić, Czarnek w swojej kompletnej niekompetencji jest już od dawna i jeszcze niejedną krzywdę wyrządzi dzieciom, rodzicom, nauczycielom i polskiej szkole
- twierdzi nauczyciel i podkreśla, że minister Czarnek zwyczajnie nie nadaje się na stanowisko ministra edukacji i nauki.
Z kolei nauczyciel historii z województwa mazowieckiego, podobnie jak jego kolega po fachu ze szkoły z województwa opolskiego, zauważa, że zakażeń na COVID-19 wciąż jest bardzo dużo.
Kompletny bałagan. Z takim rządem nie da się nic zaplanować. Tylko dziś potwierdzono prawie 47 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. Przecież to nie jakiś znaczny spadek. Cieszę się, że wracam do szkoły, bo spotkam się na żywo z uczniami i zacznę drugi semestr w normalnym trybie, ale dalej zastanawiam się, po co ta nauka zdalna została właściwie wprowadzona. Aha, wiem, żeby po raz kolejny nas zdenerwować i zakłócić działania polskich szkół
- twierdzi nauczyciel i dodaje, że wszystkie decyzje rządu dotyczące szkoły w pandemii są negatywnie postrzegane w środowisku nauczycielskim. Pedagog zapewnił, że martwi się, jak będzie wyglądał powrót do szkoły i czy za jakiś czas rząd znowu nie wprowadzić zdalnego nauczania.
Minister Czarnek potrzebuje w swoim środowisku osoby, która zna problemy polskiej szkoły od wewnątrz. Jego decyzje są skrajnie chaotyczne. Zachowuje się tak, jakby nigdy nie miał do czynienia z edukacją. My naprawdę mamy go dość i chcielibyśmy, aby reprezentowała nas osoba godna zaufania. On nie liczy się z naszym zdaniem. Czarnek jest kukiełką w teatrzyku rządu
- podsumowuje pedagog.