Więcej informacji na temat bieżącej sytuacji w szkołach znajdziesz na Gazeta.pl.
Zajęcia zdalne stały się rzeczywistością placówek w całym kraju. Z powodu wzrastającej dziennej liczby nowych przypadków zakażenia koronawirusem, coraz więcej uczniów i nauczycieli trafia na kwarantannę, a szkoły przechodzą na tryb nauki zdalnej. Mimo to wciąż nie ma odgórnych zaleceń ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Zdrowia, aby szkoły zostały zamknięte. Minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiedział, że resort przygotował kilka scenariuszy w związku z dynamicznie zmieniającą się sytuacją.
Kiedy minister zdrowia Adam Niedzielski został zapytany o wprowadzenie nauki zdalnej w szkołach, stwierdził, że na razie nie będzie takiej konieczności.
Tak się fortunnie składa, że wchodzimy w okres ferii, a więc dzieci nie będą uczestniczyły w nauczaniu stacjonarnym. Co się będzie działo po feriach, zadecydujemy w miarę analizy czy monitorowania bieżącej sytuacji epidemicznej
- oznajmił. Podkreślił, także, że niezależnie od liczby nowych przypadków zakażenia, utrzymanie nauki zdalnej jest priorytetem. Podobnego zdania jest Przemysław Czarnek.
Jesteśmy przekonani, że będziemy w stanie utrzymać naukę stacjonarną
- zapewniał w piątek. W poniedziałek jednak w rozmowie z Polskim Radiem przyznał:
Obserwujemy sytuację z dnia na dzień, jeśli by się działo coś absolutnie dramatycznego działo dramatycznego, będziemy podejmować decyzje, mamy kilka wariantów działań.
Jednym z nich miałoby być testowanie nauczycieli po feriach. Jednak podkreślił, że decyzje w tym zakresie podejmuje ministerstwo zdrowia i służby sanitarne, a nie resort edukacji.