Niekorzystne zmiany w Karcie Nauczyciela. Dodatkowa praca na rzecz szkoły to nie wszystko

MEiN kończy pracę nad projektem zmian w Karcie Nauczyciela. Pedagodzy muszą nastawić m.in. się na wzrost pensum i dodatkową pracę na rzecz szkoły. Niepokojące statystyki pokazały, że prawie połowa nauczycieli ze stolicy już myśli o zmianie zawodu.

Jak informuje "Głos Nauczycielski" projekt zmian w Karcie Nauczyciela zakłada m.in. wzrost pensum z 18 do 22 godzin i zobowiązanie nauczycieli dodatkowo do ośmiu godzin pracy w tygodniu na rzecz szkoły. Niestety, nie dość, że nauczyciele będą pracować więcej, to w niektórych przypadkach także za mniej, gdyż w planach resortu edukacji przewidziano zmiany w systemie wynagradzania.

Niekorzystne zmiany w Karcie Nauczyciela

Więcej artykułów na temat edukacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Moda to jej praca, pasja... i to widać w jej mieszkaniu wartym 2 mln złotych!

Dodatkowe osiem godzin dostępności dla uczniów i rodziców może okazać się niewymierne do realnego nakładu pracy nauczycieli. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że obecnie poza godzinami spędzonymi w sali lekcyjnej (pensum), praca nauczyciela składa się również ze sprawdzenia wypracowań, sprawdzianów i klasówek, przygotowania do zajęć, uczestnictwa w radach pedagogicznych i zebraniach oraz kontaktu z rodzicami i uczniami.

MEiN chce odebrać młodym nauczycielom dodatek "na start", ustalić wysokość dodatku wiejskiego na stałym poziomie dla wszystkich nauczycieli oraz obciąć o połowię odpis na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Jeden z pomysłów na zmiany zakłada także likwidację dodatku uzupełniającego w ramach uwalniania samorządów z obowiązku rozliczania sposobu wypłacania nauczycielom średnich wynagrodzeń. W zamian resort ma zaproponować wprowadzenie "dodatkowych mechanizmów", które ułatwią osiąganie wysokości przeciętnego wynagrodzenia przez zwiększenie udziału wynagrodzenia zasadniczego w wynagrodzeniu przeciętnym nauczycieli.

W praktyce oznacza to, że samorządy musiałyby uchwalać regulaminy wynagradzania przynajmniej raz na trzy lata, a Regionalne Izby Obrachunkowe miałyby prawo kontrolować osiąganie wysokości przeciętnego wynagrodzenia. Zdaniem ZNP wraz z likwidacją dodatku uzupełniającego, nauczyciele stracą mechanizm gwarantującym im wypłatę wynagrodzenia odpowiedniej wysokości, a w zaistniałej sytuacji kontrolowanie wynagrodzeń będzie miało charakter "iluzoryczny i pozorny".

Należy zaznaczyć, że w niektórych województwach dodatek uzupełniający utrzymuje dużą część nauczycieli. Przykładowo, w województwie lubelskim jest to co trzeci etat, a w podkarpackim 40 proc. wszystkich etatów. 

Nadmiar pracy i niskie wynagrodzenia już są czynnikami, które zniechęcają nauczycieli do wykonywanego zawodu. Z badań prowadzonych przez Uniwersytet Warszawski i m.st. Warszawę wynika, że aż 49 proc. nauczycieli i nauczycielek w stolicy myśli o zmianie pracy. W badaniu wzięło udział 828 osób niemalże wyłącznie z placówek publicznych (62 proc. ze szkól podstawowych, 25 proc. z przedszkoli i 13 proc. ze szkół ponadpodstawowych. Zdecydowana większość, bo 87 proc., to kobiety, a 70 proc. ankietowanych pracuje w zawodzie przynajmniej od czterech lat.

Wśród czynników, które najbardziej zniechęcają do pracy 75 proc. osób wymieniło niskie wynagrodzenie, 49 proc. trudności we współpracy z rodzicami, a 29 proc. trudne warunki wykonywania pracy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.