Od poniedziałku 20 grudnia obowiązywało nauczanie zdalne, które miało pomóc uczniom i nauczycielom uniknąć kwarantanny na przerwę świąteczną. Przemysław Czarnek podkreślał wówczas, że gdyby nie święta Bożego Narodzenia nie byłoby ono wprowadzone i nauczanie stacjonarne jest ważne także z uwagi na "bardzo negatywne skutki nauki zdalnej dla dzieci i młodzieży w postaci nadwagi i otyłości".
Więcej artykułów dotyczących edukacji przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Ostatecznie dzieci wróciły do szkół w poniedziałek 10 stycznia, ale wielu rodziców obawia się ponownego zamknięcia placówek. Niepokój niektórych wzbudza również ryzyko kwarantanny na ferie świąteczne. Przypominamy, że w tym roku odbędą się one w czterech terminach dla poszczególnych województw. Pierwszy z nich rozpocznie się już w poniedziałek 17 stycznia.
Minister zdrowia został zapytany w TVN24 o to, czy jest możliwe wprowadzenie ponownego lockdownu i jakich restrykcji możemy się spodziewać, gdyby liczba zakażeń znacząco wzrosła. Przyznał wówczas, że "mamy sytuację najtrudniejszą w porównaniu z innymi falami".
Mamy ponad 18 tysięcy hospitalizacji. Nigdy nie było sytuacji, żebyśmy z tak wysokiego poziomu mieli do czynienia z namacalnym ryzykiem nowej mutacji
- mówił Adam Niedzielski.
Zwrócił również uwagę na fakt, że Polska jest krajem ze stosunkowo najmniejszą skłonnością do szczepień w Europie, co było widać po szczepieniach na grypę i gdyby poziom hospitalizacji był dramatycznie wysoki, "to trzeba będzie wykorzystywać wszystkie narzędzia, które mamy do dyspozycji".
Zgodnie z jego zapewnieniami, ewentualne obostrzenia nie będą jednak w pierwszej kolejności obejmować placówek edukacyjnych.
Szkoły są ostatnim miejscem, w którym chcielibyśmy wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, bo poprzedni rok już nas bardzo dobrze nauczył i udowodnił, że ograniczenie (pracy) szkoły ma ogromne koszty, które ponoszą dzieci i nie mówię tutaj tylko o koszcie braku edukacji, ale też o różnych problemach psychicznych i psychiatrycznych z tym związanych
- powiedział minister zdrowia.
Wyjaśnił również, co uwzględni rząd, jeśli zdecyduje się wprowadzić obostrzenia.
Restrykcje, jeżeli będziemy je stosowali, to oczywiście będą szły w kierunku ograniczenia mobilności, bo tutaj chodzi o to, żeby było jak najmniej okazji do transmisji wirusa
- zapewnił Adam Niedzielski.