Przypominamy, że w grudniu zapowiedziano wprowadzenie edukacji zdalnej, dzięki której uczniowie i nauczyciele mieli uniknąć kwarantanny na święta Bożego Narodzenia. Uczniowie wrócili jednak do szkół w poniedziałek 10 stycznia. Wielu rodziców obawia się, że i tym razem, podobnie, jak na jesieni będą musieli stawić czoło pladze kwarantann, która pokrzyżuje im wyjazdowe plany na ferie zimowe.
Więcej artykułów dotyczących szkolnictwa znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Należy zaznaczyć, że w odróżnieniu od roku szkolnego 2020/2021, tym razem ferii nie zaplanowano w jednym czasie. Zimowe wolne potrwa dwa tygodnie i będzie przebiegać w czterech terminach wyznaczonych dla poszczególnych województw, zgodnie z poniższym harmonogramem:
Rodzice, uczniowie i nauczyciele obawiają się jednak nagłej zmiany planów i nagłego wprowadzenia obostrzeń, w tym edukacji zdalnej. Do sprawy na antenie TVN24 odniósł się minister zdrowia.
Szkoły są ostatnim miejscem, w którym chcielibyśmy wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, bo poprzedni rok już nas bardzo dobrze nauczył i udowodnił, że ograniczenie (pracy) szkoły ma ogromne koszty, które ponoszą dzieci i nie mówię tutaj tylko o koszcie braku edukacji, ale też o różnych problemach psychicznych i psychiatrycznych z tym związanych
- zapewnił Adam Niedzielski.
Szef resortu zdrowia podkreślił jednak, że nie jest to równoznaczne z bezczynnością w walce z pandemią i wyjaśnił czego będą dotyczyć ewentualne obostrzenia.
Restrykcje, jeżeli będziemy je stosowali, to oczywiście będą szły w kierunku ograniczenia mobilności, bo tutaj chodzi o to, żeby było jak najmniej okazji do transmisji wirusa
- przekonywał.