Zbliża się przerwa świąteczna. Polacy nie chcą powtórki z ubiegłego roku, kiedy z powodu zagrożenia epidemicznego wiele rodzin nie spędzało razem Świąt Bożego Narodzenia. Ten czas jest szczególnie niepokojący dla rodzin z dziećmi, które w szkołach i przedszkolach mają kontakt z wieloma osobami.
Więcej artykułów przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Ministerstwo Edukacji i Nauki regularnie publikuje na swoim profilu na Twitterze informacje dotyczące funkcjonowania placówek oświatowych. Według danych z poniedziałku 6 grudnia w 11273, czyli w 78,4 proc. szkół podstawowych obowiązywała nauka stacjonarna. W 107 wprowadzono nauczanie zdalne, a w 3008 hybrydowe. W przypadku szkół ponadpodstawowych 6480, czyli 83,9 proc. placówek funkcjonowało stacjonarnie. W 71 obowiązywała nauka w trybie zdalnym, a w 1261 w trybie hybrydowym. Podsumowując, łącznie aż 4447 szkół nie pracowało stacjonarnie.
W komentarzach opublikowanych pod artykułami udostępnionymi na profilu facebookowym eDziecko widać głosy rodziców, którzy opisują problem. Przyznają, że ich pociechy co chwilę mają kwarantannę i nie chcą, aby zostały nią objęte na święta.
Szkoły należałoby zamknąć na dwa tygodnie przed świętami, zdezynfekować powierzchnię, wyozonowac sale, kto jest chory miałby czas się wychorować, a po nowym roku wszyscy wróciliby do klas. Ten bałagan hybrydowy, zamykanie-otwieranie, nie daje żadnych efektów!
W przedszkolach to samo, kwarantanna goni kwarantannę...
Mój wnuk już w 7 klasie. Dwa razy był na kwarantannie. Potem zastępstwa z katechetą, a po tygodniu kwarantanny i zdalnego nauczania przewidziano cztery sprawdziany
U nas w przedszkolu też jedni wrócą, a drudzy idą na kwarantanne. Moim zdaniem pani dyrektor zamknąć przedszkole, zdezynfekować sale i wtedy dzieci wraz z opiekunkami wrócą po dwóch tygodniach do przedszkola, bo opiekunowie też się mijały z osobami zakażonymi. Najgorzej jest jednak w szkołach, bo materiał trzeba nadrobić
Mój syn ma kwarantannę co tydzień
- piszą.