Zdalne nauczanie 2021/2022. "Coraz więcej dzieci ma wynik pozytywny i zaraża"

Obecnie zdalne nauczanie 2021/2022 staje się rzeczywistością w kilku regionach Polski. Powodem nie jest jednak pandemia koronawirusa, a sytuacja na granicy z Białorusią. Czy reszta kraju także przejdzie na tryb edukacji zdalnej? "Coraz więcej dzieci ma wynik pozytywny i zaraża" - zauważają rodzice.

Od początku roku szkolnego rodzice, uczniowie i nauczyciele obawiają się tego, że zostaną wprowadzone lekcje zdalne. Zdalne nauczanie 2021/2022 jest jednak jednym ze scenariuszy, którego wystrzega się rząd. Minister Czarnek twierdzi, że pomimo wzrostu zakażeń nie zostanie wprowadzone w całej Polsce, dopóki służba zdrowia będzie wydajna. Obecnie na naukę zdalną przechodzą uczniowie szkół, w których wykryto zakażenie koronawirusem, a także ci z przygranicznych placówek z powodu napiętej sytuacji na granicy z Białorusią. Czy lekcje zdalne zostaną wprowadzone w całym kraju?

Zobacz wideo Rozszerzenie obostrzeń na całą Polskę. Klasy 1-3 przejdą na nauczanie zdalne

Zdalne nauczanie 2021/2022

Rodzice z doświadczenia wiedzą, że chociaż szkoły nie zostały odgórnie zamknięte, to i tak coraz więcej dzieci uczy się z domu.W poniedziałek 15 listopada 52 szkoły podstawowe i 35 ponadpodstawowych pracowało w trybie zdalnym. 1 778 szkół podstawowych i 804 ponadpodstawowych placówek uczyło się w trybie mieszanym. To łącznie o 15 więcej niż przed weekendem. 

Problem jest też taki, że coraz więcej dzieci ma wynik pozytywny i zaraża. Dlatego co chwilę jakaś klasa na kwarantannie

- napisała jedna z naszych czytelniczek.

Epidemiolog Bartłomiej Rawski w rozmowie z eDziecko.pl podkreślał, że "z punktu widzenia epidemiologicznego, to na pewno dwa tygodnie po zamknięciu szkół liczba zakażeń byłaby diametralnie mniejsza". Mimo to rząd nie decyduje się na podjęcie takich kroków. 

Mamy pełną świadomość tego, że przy drugiej i trzeciej fali sytuacja wyglądała inaczej niż przy czwartej fali. Tam była konieczność podejmowania takich decyzji, żeby przeciąć komunikację społeczną, kontakty społeczne w ramach których wirus się rozprzestrzenia. Dziś sytuacja jest inna, jest ciężka, ale nie tak, jak przy drugiej i trzeciej fali

 - twierdzi minister Czarnek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.