Nauka zdalna od 2 listopada? "Nauczyciele już to wiedzą, bo piłują dzieci kartkówkami"

Nauka zdalna od 2 listopada? Codziennie przybywa uczniów, którzy uczą się z domów. Jak informuje serwis Rzeczpospolita, obecnie lekcje w trybie stacjonarnym prowadzi 90,7 proc. szkół ponadpodstawowych i 90,2 proc. podstawówek. Czy po Wszystkich Świętych zostanie wprowadzona nauka zdalna w całej Polsce?

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl.

Rodzice podejrzewają, że nauka zdalna od 2 listopada wejdzie w życie. W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 8378 pozytywnych wynikach testów na koronawirusa. Z dnia na dzień zwiększa się liczba zakażeń, a rząd wciąż nie ogłosił konkretnych działań, jakie miałyby zatrzymać falę zachorowań. Podczas konferencji prasowej ministra zdrowia Adam Niedzielski zapewniał, że uczniowie nie mają powodów do obaw. 

Zobacz wideo Morawiecki apeluje o pracę zdalną. "Musimy zerwać łańcuch zakażeń"
Argumentem za tym, że w szkołach nie przywracać nauki zdalnej jest zdrowie psychiczne. Nauka w szkołach w formie stacjonarnej jest priorytetem

- podkreślał. Czy wobec tego nauka zdalna od 2 listopada może wejść w życie? 

Nauka zdalna od 2 listopada

Chociaż rządzący trzymają się obranej wcześniej strategii, rodzice nie mają wątpliwości, że wprowadzenie nauki zdalnej to tylko kwestia czasu. 

Przecież to pewne, nauczyciele już to wiedzą, bo piłują dzieci kartkówkami i sprawdzianami codziennie

- napisała jedna z naszych czytelniczek, a druga dodała:

Mój synek chodzi do czwartej klasy, codziennie ma sprawdziany plus zadania domowe i nauka na pamięć. A teraz dużo dzieci choruje i zaległości duże z nauką i ze sprawdzianami.

Jeśli pojawią się nowe obostrzenia, to dopiero w listopadzie. Na razie rząd obserwuje rozwój sytuacji epidemiologicznej w kraju. 

Decyzje będą zapadać na początku listopada. Musimy mieć jasność co do przebiegu rozwoju pandemii w ostatnim tygodniu października. Chcę jednak podkreślić, że dla rządu restrykcje są ostatecznością ze względu na to, jakie pociągają za sobą koszty społeczne i gospodarcze. Wiemy, co się dzieje, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły. Wiemy, co oznacza zamykanie gospodarki dla firm i PKB. Ale oczywiście bierzemy pod uwagę, że trzeba będzie wprowadzić jakieś zdecydowane działania, jeśli będzie ryzyko, że system ochrony zdrowia będzie zagrożony paraliżem. Dla mnie, jako ministra zdrowia, największym wyzwaniem jest utrzymanie jego drożności i płynności w przyjmowaniu pacjentów

- tłumaczył Adam Niedzielski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA