Dziewczynki mają zakrywać ręce i nogi. Szkoły na Pomorzu pilnują "cnót niewieścich"

Kilka gdańskich szkół podstawowych miało nakazać dziewczynkom zakrywać ręce i nogi. Zasada ta według informatorów Gazety Wyborczej miała obowiązywać nawet na zajęciach wychowania fizycznego. Wszystko po to, żeby dziewczęta nie kusiły chłopców skąpym strojem.

Więcej tematów związanych z edukacją znajdziecie na Gazeta.pl.

Jak donosi Wyborcza, w szkołach w Gdańsku, Gdyni i Pszczółkach wprowadzono surowe zasady dotyczące ubioru dziewcząt. Według relacji informatorów w Szkole Podstawowej numer 16 w Gdańsku dziewczynki nawet na lekcjach WF-u muszą ćwiczyć w spodniach dresowych. Niezależnie od pogody nie wolno też nosić bluzek na ramiączkach i dekoltów. Uczennice szczegółowe instrukcje miały otrzymać na apelu, który odbył się w placówce. W kolejnych placówkach sytuacja wygląda podobnie.

Zobacz wideo Pomaska: Ten rząd nie prowadzi polityki, która sprzyjałaby kobietom

"Cnoty niewieście" w szkołach na Pomorzu

Według Wyborczej cnót niewieścich pilnuje także Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Ziemi Gdańskiej w Pszczółkach w powiecie gdańskim. Ręce dziewcząt mają być zasłonięte aż do dłoni, a nogi do kostek. Wszystko po to, żeby "nie kusić chłopców". Jeden z rodziców poprosił placówkę o wyjaśnienie. 

Temat obowiązującego stroju jest jednym z punktów regulaminu szkoły, dlatego rozmawialiśmy o nim z całą klasą. Zagadnienie noszenia krótkich spodenek oraz bluzeczek na ramiączkach tłumaczyłam tym, że zbyt krótkie spodenki u chłopców degustują dziewczyny, a za duże dekolty i bluzki na ramiączkach u dziewczyn prowokują chłopców do niewłaściwych komentarzy i zachowań

- napisała w wiadomości cytowanej przez Wyborczą nauczycielka. Analogiczne zasady obowiązują też w SP 22 w Gdyni. Tam na zebraniu dla rodziców nauczycielka podkreśliła, że to z troski o dziewczynki, bo wśród pracowników placówki, są też mężczyźni.

Dziewczęta nie powinny nosić krótkich bluzek, panowie mogliby się poczuć nieswojo

- dodała.

Szkoły mają prawo do wprowadzenia mundurków i ujednolicenia ubioru chłopców oraz dziewcząt, jednak jeśli zasady dotyczą jedynie dziewczynek, dochodzi do dyskryminacji. Do zarzutów dotyczących szkoły w Gdańsku odniosła się Monika Chabior, zastępczyni prezydent Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania.

Nie było mowy o zakazie noszenia koszulek na ramiączkach, kolorowych torebek czy krótkich spodenek. Dodatkowo, nauczyciele wychowania fizycznego zachęcają, aby dzieci podczas lekcji zrezygnowały z długich spodni i dresów na rzecz krótkich spodenek, ze względu na swobodę i higienę osobistą

- stwierdziła i dodała, że nie wpłynęła do niej żadna skarga odnośnie szkoły. Jednocześnie zauważyła, że wewnątrzszkolne regulacje dotyczące stroju uczniów w świetle polskiego prawa nie mogą nikogo dyskryminować.

Jesteś mamą? Mamy do Ciebie kilka pytań. Zapraszamy do udziału w naszej ANKIECIE.

Copyright © Agora SA