Lekcje religii w szkole są źródłem niesłabnących kontrowersji. Nie wszystkim rodzicom podoba się fakt, że w planie lekcji ich dzieci przewidziano aż dwie godziny tygodniowo tych zajęć. Inni denerwują się, że katecheza jest w środku dnia, co oznacza, że uczniowie, którzy na nią nie chodzą mają wtedy okienko. A takich jest coraz więcej.
Na razie uczniowie mają sporą dowolność: mogą wybrać lekcje religii lub etyki. Mogą także nie uczęszczać na żądne z tych zajęć lub zapisać się na jedne i drugie. Niedługo, zgodnie z zapowiedziami Przemysława Czarnka, ten wybór będzie ograniczony. Dzieci będą już musiały uczestniczyć w lekcjach religii lub etyki, nie będzie możliwości zrezygnowania z obu.
Jedna, dwie osoby. Są takie klasy, gdzie nikt nie chodzi. W tym roku szkolnym na żaden z tych przedmiotów nie chodzi tu 80 proc. uczniów. I nie jest to wyjątkowa sytuacja
- powiedział Radiu ZET Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi. Monika Pawlak z Urzędu Miasta Łodzi przekazała Radiu Zet informację o frekwencji uczniów na lekcjach religii. W tamtejszych podstawówkach w katechezie uczestniczy 71,5 proc. dzieci, niecałe 20 proc. nie chodzi ani na religię, ani na etykę, 5 proc. uczęszcza zarówno na religię, jak i etykę, a na żadne z tych zajęć nie chodzi 4 proc. uczniów.
Jeśli chodzi o inne duże miasta, sytuacja przedstawia się następująco:
Katowice (podstawówki):
Gdańsk (podstawówki i szkoły średnie):
Lublin (szkoły podstawowe):