W środę 1 września uczniowie wrócili do szkół. Chociaż podobnie, jak w ubiegłym roku, rok szkolny 2021/2022 rozpoczęto edukacją w trybie stacjonarnym, doniesienia o czwartej fali pandemii od początku niepokoiły wielu uczniów i nauczycieli. Rok temu z powodu zagrożenia epidemicznego szybko podjęto decyzję o wprowadzeniu nauki zdalnej, która ostatecznie trwała wiele miesięcy i nie odbiła się pozytywnie ani na samopoczuciu uczniów, ani ich wynikach w nauce.
Nauka zdalna grozi większości szkół?
Minister edukacji i nauki w rozmowie z Polskim Radiem 24 uspokajał nastroje rodziców oraz młodzieży.
Sytuacja, którą mamy podczas czwartej fali na Zachodzie, pokazuje, że liczba hospitalizacji ze względu na szczepienia i odporność, którą nabyliśmy po chorobie, nie powoduje konieczności zamykania i przerywania kontaktów społecznych
- przekonywał.
Skomentował również kwestię ferii zimowych. Chociaż w ubiegłym roku odbywały się w jednym terminie dla wszystkich województw, zgodnie ze słowami Przemysława Czarnka, tym razem mają przebiegać w czterech turach, tak, jak miało to miejsce przed pandemią.
Resort edukacji i nauki opublikował dane z 20 września dotyczące otwarcia szkół. Wówczas stacjonarnie pracowało 15 407 placówek wychowania przedszkolnego (przedszkola, zespoły wychowania przedszkolnego, punkty przedszkolne), co stanowi 99,9 proc. wszystkich. Cztery przedszkola pracowały zdalnie, a 19 w trybie mieszanym. Tego samego dnia w trybie stacjonarnym funkcjonowało 14 291 szkół podstawowych, czyli 99,2 proc. wszystkich oraz 7744 szkoły ponadpodstawowe, czyli 99,1 proc. Zdalnie pracowały dwie szkoły podstawowe. W trybie mieszanym pracowało 120 szkół podstawowych oraz 68 szkół ponadpodstawowych.
Zważywszy na fakt, że od rozpoczęcia roku szkolnego minęły dwa tygodnie, a koronawirusa wykryto w blisko 200 szkołach, sytuacja może być jednak dość niepokojąca. Zebrane przez resort Przemysława Czarnka informacje pochodzą od kuratorów oświaty, na podstawie danych zebranych od dyrektorów szkół i placówek.
