Czy nauczyciele mogą robić sprawdziany po powrocie do szkoły? Dzieci w obawie o to, że będą zasypywani kartkówkami, sprawdzianami, stworzyły petycję o niewracanie do szkoły. Politycy jednak uspokajali uczniów. "W pierwszych godzinach, czy pierwszych dniach powrotu do szkoły pewnie ta część integracyjno-społeczna i psychologiczna będzie ważniejsza, ale przecież szkoła przede wszystkim - poza tą pomocą psychologiczną, poza częścią socjalizacyjną i wychowawczą - ma także tę funkcję dydaktyczną i powinna także wypełniać funkcję dydaktyczną, więc nie sądzę, aby te kilka tygodni, które są do zakończenia zajęć, musiały być przeznaczone tylko i wyłącznie na zajęcia integracyjne" - tłumaczył Piontkowski. Jak będzie w praktyce?
Rodzice na forum edziecko.pl napisali, czy w placówkach ich dzieci zapowiadano sprawdziany. Okazuje się, że w wielu szkołach nauczyciele skupiają się na integracji dzieci. Chcą odbudować relację między uczniami.
U nas w szkole nauczyciele powiedzieli, że dzieci wracają po to, aby nadrobić zaległości w relacjach międzyludzkich, odbudować przyjaźnie, a nie weryfikować, co kto umie, bo zdają sobie sprawę jak było
- wyjaśniła jedna z mam.
Myślę, że nauczyciele rozumieją trudy nauki zdalnej i wspierają uczniów. Wątpię, żeby robili sprawdziany przed końcem roku szkolnego
- dodała kolejna. "Większość nauczycieli postawiła na integrację dzieci", "U nas nie ma problemu" - pisali inni rodzice.
Niestety nie wszyscy rodzice są spokojni o bezstresowy powrót do szkoły.
U mnie dziś córka miała sprawdzian z matematyki i w tygodniu ma jeszcze dwa. I gdzie tu nadrobienie relacji międzyludzkich?
- zapytała jedna z internautek. "Nauczyciele muszą sprawdzi poziom wiedzy dzieciaków, tylko w ten sposób przekonają się, kto faktycznie na zdalnych się uczył, a kto nie. Gdyby tego nie zrobili, byłoby to nieuczciwe w stosunku do dzieciaków, które naprawdę się starały" - stwierdziła jedna z mam.
Moje dzieci pracują na oceny same, czy to na zdalnym nauczaniu, czy też stacjonarnie. A sprawdzianów się nie boją. Nauka to ich obowiązek, zdają sobie z tego sprawę.
Myślę, że dzieci boją się konfrontacji z rzeczywistością, a nie zaległości. A to już zupełnie inny problem
- czytamy w kolejnych komentarzach.