Petycja o niewracaniu do szkół ma coraz więcej zwolenników. Podpisało ją już ponad 580 tys. uczniów z całej Polski. Nie zgadzają się z decyzją rządu o powrocie do nauki stacjonarnej na kilka tygodni przed wakacjami.
Zgodnie z decyzją rządu, 4 maja do szkół w trybie stacjonarnym wróciły uczniowie klas 1-3. Dwa tygodnie później, w poniedziałek 17 maja na naukę w trybie hybrydowym mają z kolei przejść uczniowie pozostałych klas szkół podstawowych i uczniowie szkół ponadpodstawowych. Zgodnie z zapowiedziami, 31 maja, wszyscy uczniowie przejdą na edukację stacjonarną. Wydawać by się mogło, że dzieci i młodzież tylko na to czekają, znudzeni wielomiesięcznym siedzeniem w domach i zmęczeni nauką zdalną. Okazuje się, że nie wszyscy. Perspektywa powrotu do szkół na kilka tygodni przed końcem roku nie wszystkim się podoba.
Aby wpłynąć na zmianę decyzji rządu, uczniowie, którzy nie chcą wracać do nauki stacjonarnej, wystosowali petycję do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
Powrót do nauki w szkole na ostatnie niecałe dwa miesiące jest niepotrzebny i tylko zdezorientuje uczniów klas 7 oraz 8, którzy w tym czasie prowadzą intensywną naukę do egzaminu ósmoklasisty. Sprzeciwiamy się powrotowi w tym roku szkolnym do nauki stacjonarnej i chcielibyśmy, by nasz głos, głos wszystkich uczniów, został i tym razem usłyszany
- pisał w petycji o niewracaniu do szkoły Protest Uczniowski.
Na profilu Facebook'owym eDziecka spytaliśmy rodziców co sądzą o tej sytuacji. Ich zdania są podzielone. Pisali:
Teraz dzieci zwyczajnie się boją. Nie oszukujemy się, nauka zdalna jest raczej mało efektywna. Dzieci boją się natłoku kartkówek i sprawdzianów
W szkole powinny być tylko zajęcia jakoś integrujące, rozwijające kompetencje społeczne, warsztaty radzenia sobie ze stresem, dużo zabawy, sportu, a nie lekcje po tak długiej przerwie w dodatku z testami itp. robi się atmosfera terroru w niektórych szkołach, nauczyciele tak straszą, że te dzieci po prostu nie chcą iść
Teraz to niepotrzebny stres powrót powinien być od września
- pisali pełni zrozumienia dla swoich pociech.
Pojawiły się także komentarze przypominające, ze do tej pory rodzice nie zgadali się na zamknięcie szkół i chcieli, żeby dzieci jak najszybciej wróciły do nauki stacjonarnej.
Nie rozumiem. Raz oburzeni rodzice, że zdalnie i w domu teraz jak idą stacjonarnie (trudno, że tylko na nie całe 2 miesiące) też protestują
Najpierw rodzice krzyczeli, że do szkoły. Teraz, że nie
- komentowali niektórzy.