Koniec roku coraz bliżej, a do szkół wróciły jedynie dzieci z klas 1-3, które na razie uczą się w trybie hybrydowym. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie dotyczy to placówek we wszystkich rejonach Polski, ponieważ w pięciu województwach z powodu zagrożenia epidemicznego, nauka zdalna dla wszystkich uczniów została utrzymana. Mowa tu o województwach: dolnośląskim, śląskim, opolskim, wielkopolskim, oraz łódzkim.
Sytuację w Polsce skomentowali w poniedziałek 26 kwietnia w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 wirusolożka ewolucyjna z Uniwersytetu Oksfordzkiego Emilia Cecylia Skirmuntt oraz ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID doktor Paweł Grzesiowski. Zdaniem Skirmuntt brytyjski wariant koronawirusa jest bardziej zaraźliwy, a to właśnie on dominuje w większości Europy i pojawiły się w placówkach edukacyjnych. Specjalistka uważa, że w procesie podejmowania kolejnych decyzji, powinniśmy wyciągnąć wnioski z poprzednich doświadczeń.
Szkoły nie powinny być pierwszym miejscem, które otwieramy, ponieważ dzieci nie chorują tak ciężko, mogą częściej chorować asymptomatycznie i mogą łatwiej roznosić wirusa, również wśród dorosłych
- mówiła.
Podobnego zdania jest także polski ekspert doktor Paweł Grzesiowski, który przyznał, że cieszy się, iż dzieci wróciły do szkoły właśnie w trybie hybrydowym, czyli takim, zakładającym tydzień nauki w szkole oraz tydzień domu.
To pozwoli na szybsze wyłapywanie ewentualnych ognisk epidemicznych i pozwoli dyrektorom na manewry
- ocenił.
Dr Grzesiowski wśród wspomnianych manewrów wymienił kwarantannę obejmującą wyłącznie konkretnych nauczycieli oraz grupy.
Powinniśmy wyciągnąć lekcję z naszej jesiennej fali, kiedy po otwarciu szkół we wrześniu półtora miesiąca później mieliśmy dramatyczny wzrost zachorowań i naszą prawdziwą pierwszą falę
- stwierdził ekspert.
Zauważył także, że w szkołach mamy do czynienia nie tylko z ruchem dzieci, ale także dorosłych np. całej kadry nauczycieli oraz rodziców, którzy podwożą uczniów do szkół. Lekarz podkreślił, iż wiele z tych osób nadal nie jesteś zaczepionych.
To też moim zdaniem budzi spory niepokój, czy te osoby znów nie zaczną chorować i przenosić wirusa w tych zamkniętych grupach
- powiedział.
Przyznał jednak, że liczy, iż zaczniemy wykonywać coraz więcej testów, a centra testowa z czasem będą powszechnie uruchamiane.
Właśnie wtedy, kiedy fala narasta, jest wiele osób niezdiagnozowanych dlatego, że wykonujemy zbyt mało testów
- zauważył dr Grzesiowski.